Oferta

Testujemy Honor Magic V2

Michał Rosiak Michał Rosiak
02 lipca 2024
Testujemy Honor Magic V2

Składane smartfony w świecie zdominowanym przez technologie są jednym z niewielu tematów wciąż wzbudzających emocje. Honor Magic V2 to najnowszy - i według mnie najciekawszy - przedstawiciel kategorii telefonów rozkładanych.

Smartfonowe składaki można podzielić na rozkładane i składane. Skąd takie rozdzielenie? Na rynku mamy do czynienia z dwoma rodzajami urządzeń. Jedne to sprzęty standardowych rozmiarów, rozkładane do rozmiarów małego tabletu. Druga grupa - standardowe smartfony dla odmiany składane do małego rozmiaru.

Cienki jak Honor Magic V2

Testowany telefon nie wygląda na składaka. To pierwsze tego typu urządzenie, które w formie złożonej wygląda jak zwykły telefon. Grubość 9,9 mm to minimalnie więcej niż "zwykłe" smartfony. Po rozłożeniu natomiast - cieniutki niemalże niczym żyletka. Ważne jest jednak to, że rama jest na tyle wytrzymała, że nie mamy wrażenia, że używamy "opłatek". Tytanowe zawiasy robią wrażenie trwałych i dają idealny - nie za duży, nie za mały - opór.

Nie będę Wam opisywać szczegółowo telefonu, bo wtedy nie chciałoby się Wam pewnie oglądać wideo testu. Ale o podsumowanie w kilku zdaniach mogę się pokusić.

Zdarzało mi się zapominać, że Honor Magic V2 to składak. Nie miałem oporów z korzystaniem z niego w formie złożonej, ale faktycznie jest sporo zadań, do których niemal 8-calowy tablet, w który można go szybko zmienić, to urządzenie znacznie bardziej funkcjonalne. A przede wszystkim - czekam aż wszyscy wprowadzą krzemowo-węglowe. Po raz pierwszy od dawna mogłem zapomnieć o doładowywaniu telefonu w trakcie dnia!

A co więcej? Zobaczcie sami.


Rozrywka

Gry wideo to produkt, czy usługa? 

Bartosz Graczyk Bartosz Graczyk
01 lipca 2024
Gry wideo to produkt, czy usługa? 

Forza Horizon 4 wycofana ze sprzedaży. Microsoft postanowił usunąć z własnego sklepu i zewnętrznych platform poprzednią część kultowej serii wyścigów samochodowych. Nie uświadczymy jej nawet w GamePassie. To oznacza, że gracze, którzy w odpowiednim czasie nie zaopatrzą się w kopię gry, stracą szansę na wyścigi po Australii. Sytuacja wprowadziła mnie w stan lekkiej zadumy. Czy powinniśmy wciąż traktować gry wideo jak produkt? A może jednak jako... usługę?

Co prawda gra jest obecnie na promocji i przed wycofaniem można ją kupić w atrakcyjnej cenie, ale to nie zmienia faktu, że produkt w miarę nowy szybko znika z półki. Można też zauważyć spore zainteresowanie tytułem i obecnie na Steam jest nawet 70 tys. graczy, którzy uruchomili produkcję w tym samym momencie.

Cyfrowa dystrybucja to większe koszta 

Cyfrowa dystrybucja gier zawsze wiązała się z obawami na temat utraty produktu. W końcu kupując klucz np. na Steam nie posiadamy fizycznej kopii. To jedynie zbiór cyfr, które reprezentują przyporządkowanie dzieła do konta. Co jednak, gdy platforma, na której znajduje się gra, upadnie? O ile więc cyfrowa wersja gry może być dla wielu wygodniejsza, fizyczna płyta okaże się niezastąpiona. No chyba, że gra, mimo wersji fizycznej i tak weryfikuje się przez zewnętrzny serwis. Wtedy nawet płyta pozostanie co najwyżej błyszczącą w świetle ozdobą.

Jeszcze kilkanaście lat temu po zakupie gry mogliście określić się jako jej właściciele. Dziś, w erze cyfrowej, dużo zależy od platformy, do której przyznawany jest klucz dostępu. Takie działanie ma służyć głównie jako praktyka chroniącą przed piractwem. W praktyce oznacza też duże koszty utrzymania serwerów. Szczególnie jeżeli gra to produkt typu online. Nie bez powodu granie w największe MMO na świecie (czyli World of Warcraft) łączy się z comiesięczną opłatą abonamentową. Dzięki temu WoW utrzymuje się na rynku 20 lat i cały czas się rozwija. 

Usługi w grach solo 

Dodatkowe płatności za usługi stały się normą nie tylko w darmowych grach online, ale nawet w pełnoprawnych produkcjach single-player. Standardem staje się przyspieszanie progresu bohatera w zamian za mikrotransakcje, a te są formą świadczenia usługi. Oczywiście nie jest to szkodliwa praktyka, ale wraz z coraz śmielszymi poczynaniami deweloperów, może zacząć robić się kontrowersyjnie. O ile słynna zbroja dla konia w grze „The Elder Scrolls: Oblivion”, parę lat temu była uważana za skrajną przesadę, dziś gracze spoglądają na takie poczynania z obojętnością. 

Nie zapominajmy też o grach z serii FIFA (teraz EA Sports FC). Pozwalają one, za wirtualną walutę, na zakup paczek kart piłkarzy, którymi uzupełniamy skład własnej drużyny. Możemy wyposażyć się w nie również poprzez ciągłą grę. Propozycja zakupu punktów znacznie skróci nam czas dążenia do wymarzonego składu, ale jednocześnie uszczupli portfel.

Jako gracze dożyliśmy momentu, w którym wydanie przez producenta pełnoprawnego dodatku wydłużającego czas rozgrywki o kilkanaście godzin stało się rzadkością i czymś godnym pochwały, a nie normą. Przykładem takiego pozytywnego działania było „Widmo Wolności” do Cyberpunka 2077. Teraz częściej doświadczymy płatnych dodatków, urozmaicających gry wideo, niż wydłużenia zabawy. Co więcej, zazwyczaj takie DLC to treść wycięta w procesie wstępnej produkcji i dodana po czasie, jako potencjalne zwiększenie przychodu z gry. 

Czy zatem są dziś gry wideo

EA Play - abonament na gry wideo

Wracamy więc do pytania - czy gry wideo stały się bardziej usługą niż produktem? Uważam, iż coraz częściej właśnie tak jest. Sytuacji nie pomaga fakt pojawiania się kolejnych "abonamentów na gry", wzorowanych na streamingowych platformach VOD. W takich przypadkach bezdyskusyjnie mamy do czynienia z usługą. To nie są konkretne gry wideo - to dostęp w określonym czasie do listy produktów w zamian za opłatę abonamentową. Warto jednak być gotowym na wszystko. 18 stycznia 2023 pożegnaliśmy usługę Google Stadia, a wraz z nią bibliotekę gier graczy, którzy kupowali produkcje w usłudze od firmy znanej głównie z przeglądarki internetowej. Tyle dobrego, że firma zwróciła im pieniądze. Usługa działała zaledwie 4 lata.

A wy? Co na ten temat sądzicie? Czy gry wideo stały się usługą, a może do takiego stanu rzeczy jeszcze długa droga?


Oferta

Tańsze smartfony HONOR

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
30 czerwca 2024
Tańsze smartfony HONOR

W dzisiejszej niedzielnej okazji bohaterami są smartfony HONOR. W ofercie bez abonamentu kupicie je w bardzo niskich ratach, które zaczynają się od lekko powyżej 15 zł miesięcznie.

Oferta jest limitowana - do wyczerpania zapasów. Warto się pośpieszyć. Do wyboru macie 4 modele:

Korzystając z okazji przypominam, że na początku lipca w naszej ofercie pojawią się kolejne smartfony chińskiego koncernu serii HONOR 200. Bądźcie czujni.

Scroll to Top