Są takie miejscowości w Polsce, w których mieszkańcy nie chcą mieć zasięgu. Choć przepraszam bardzo – źle się wyraziłem. Chcą mieć zasięg, możliwość wykonania połączeń z najgęstszej nawet puszczy i sprawdzenia Facebooka nawet w najgłębszej piwnicy, tylko że bez stacji bazowej „w pakiecie”. Niestety tak się nie da, choć uwierzcie mi – bardzo byśmy chcieli. Bez naprawdę wysokich kosztów, inwestycji ciągnięcia kabli, wizji lokalnych. Hokus-pokus i jest.
Tam gdzie mieszkańcy chcą mieć zasięg
Są jednak także takie miejsca, gdzie mieszkańcy wiedzą, że zasięg telefonów nie bierze się znikąd, nie jest siłą przyrody czy zjawiskiem naturalnym. Takim miejscem jest Rossosz. Początek naszej historii z tym miejscem opisałem nieco wyżej. Choć zasięgu tam nie było, to pierwsza próba budowy stacji bazowej w 2014 r.… powiedzmy, że została przyjęta raczej chłodno. Wręcz lodowato.
Jednak Rossosz, obok pięknych lasów, farmy fotowoltaicznej i zabytkowego drewnianego kościółka, ma także grupę aktywnych mieszkańców, którzy zdali sobie sprawę, że telefonia komórkowa może po prostu uratować życie lub przynajmniej je uatrakcyjnić. Co więcej, potrafili skrzyknąć się, przekonać sceptyków i skłonić do działania lokalnych włodarzy. Powstała nawet grupa na Facebooku o dość jednoznacznej nazwie: „Chcemy maszt telefonii komórkowej w Rossoszu”. Dodajmy – maszt jakiejkolwiek sieci. Żeby było jeszcze ciekawiej, do grupy należało ponad 600 osób, czyli 1/4 mieszkańców gminy (jeżeli wierzyć GUS).
Nie od razu BTS zbudowano
Po refleksji mieszkańców przyszedł czas na naszą. Pierwsze prace koncepcyjne w ramach Networks! ruszyły w 2016 roku. Nie można powiedzieć, że poszło błyskawicznie, ale taka niestety jest specyfika tego typu inwestycji.
Budowaliście kiedyś dom? Jeżeli tak, pomnóżcie spędzony na uzyskiwaniu pozwoleń czas kilkukrotnie. Jeżeli nie, nie mam pomysłu do czego porównać ten proces… może czas życia gwiazdy będzie odpowiedni ;-)
Ostatecznie pozwolenie na budowę uzyskaliśmy jesienią 2017. Niestety nie na wszystko mamy wpływ. Mimo tego, że do końca roku pozostało już naprawdę nie wiele czasu (jak na tego typu inwestycje). Natchnieni pozytywnym nastawieniem lokalnej społeczności stwierdziliśmy, że warto „walczyć”.
Pod koniec października 2017 r maszt już stał, a my pracowaliśmy nad tym, by na naszej „choince” zawisły „bombki”, czyli nasz sprzęt. Pogoda nie była sprzyjająca, lecz technicy z Up-Telecom pracowali dzielnie.
Cel był prosty w założeniu, lecz diabelnie trudny do realizacji - skończyć uruchomić stację jeszcze przed Bożym Narodzeniem, tak by mieszkańcy Rossosza mogli telefonicznie złożyć życzenia już bez większych problemów. Mimo potężnego wysiłku okazało się to niemożliwe i istniało duże ryzyko, że nie podołamy kolejnej „magicznej” granicy – czyli Sylwestrowi. Tutaj sytuacja jest bardzo klarowna – odbiory muszą zostać wykonane w 100%. Dla naszego bezpieczeństwa i dobra.
Nie poddaliśmy się jednak, poprosiliśmy o pomoc lokalne władze, nadzór budowlany zadziałał sprawnie, a nasi pracownicy oraz wykonawcy stanęli na wysokości zadania. Mówiąc wprost – wszyscy wiedzieli, że ten maszt jest w Rossoszu po prostu potrzebny. Pewnie dlatego procedura odbiorowa, która średnio trwa 3 miesiące, zamknęła się w ciągu miesiąca, a maszt mógł zostać uruchomiony jeszcze przed Nowym Rokiem. Za co bardzo wszystkim zaangażowanym dziękuję.
Czy było warto?
Oczywiście że tak – mieszkańcy Rossosza i okolicy wykonali lub odebrali w Sylwestra i Nowy Rok (31/12-blisko 2,4 tys. połączeń i ponad 6,6 tys. SMS, zapewne wiele z nich z życzeniami. Klienci także przesyłali dane - w ciągu pierwszego tygodnia po starcie stacji ponad kilkanaście GB dziennie. Najwięcej - 29 grudnia - ponad 30 GB. W ciągu pierwszych dwóch tygodni 2018 roku wykonali 15 połączeń na numery alarmowe. Jeżeli choć jedno pozwoliło uratować komuś zdrowie lub życie, to było warto wybudować stację.
Nie zawsze jest tak łatwo
Kolejny krok to 4G LTE, dzięki czemu w okolicy znacznie przyśpieszy internet. Koledzy pracują pilnie i przyznaję z ręką na sercu – zależy im. Z czysto ludzkiego punktu widzenia, dużo lepiej pracuje się nad rozwojem sieci w miejscu, o którym wiadomo, że jest się dobrze przyjmowanym i mieszkańcy na nas czekają.
Czemu o tym wszystkim piszę? Ponieważ takich miejsc jak Rossosz jest niestety niewiele. Budowa stacji bazowych często przypomina wtaczanie głazu przez Syzyfa. Z drugiej strony „Sieć #1” zobowiązuje, prawda?
P.S. Ostatnio słyszałem o jeszcze jednej ;-)
W Polsce są miejscowości, gdzie mieszkańcy chcą stacji bazowych i będą cieszyć się z dobrego zasięgu :-) https://t.co/xx5QFDSqo4
— Wojtek Jabczyński (@RzecznikOrange) 4 stycznia 2018
Aktualizacja [19.02.2018 r.]
Niezbyt często aktualizujemy archiwalne wpisy, ale tym razem jest doskonała okazja. Mieszkańcy Rossosza mogą już korzystać z 4G LTE od Orange ;-)
Komentarze
A propos hashtagu. Kto w czym jest pierwszy bo się gubię. 😉 A problemy ze stawianiem masztów mają wszystkie sieci. Z hashtagami i bez. „Postepowa” ludność typu maszty to smierc a Ziemia jest płaska dają się we znaki wszystkim niezależnie od biurokracji.
Odpowiedz@mike278, co do hashtagów, to my mamy taką ładną stronę, na której wszystko uczciwie rozpisaliśmy: https://www.orange.pl/lp/siecnr1. Co do drugiej kwestii – masz rację. I dlatego postanowiliśmy ten tekst napisać.
OdpowiedzTym co protestują wyrywać maszt z korzeniami i w jedną noc zawieźć i postawić tym co walczą o zasięg 🙂
OdpowiedzCzy szanowne Orange może w końcu dodać na stacjach Żegiestów Zdrój i Andrzejówka chociaż 3G. Mamy rok 2018 a sieć tam na stacjach ma tylko 2G. Jesteście razem z T-Mobile lata świetlne za Play i Plus co mają w na tych stacjach UMTS 2100.
OdpowiedzTwoja prośba poszła do kolegów z sieci. Pamiętaj jednak, że takie inwestycje trwają. Dość dokładnie opisuję to w tekście.
OdpowiedzŻegiestów Zdrój??? Przecież tam na przemienniku EmiTel’a jest/była pełna infrastruktura! Może „ktoś” nie chce? 😉
OdpowiedzOczywiście. Złośliwie i z premedytacją robimy wszystko by tylko nasi klienci nie korzystali z naszych usług i przenosili się do konkurencji. A tak na serio, to poza „pełną infrastrukturą”, jak zakładam fizyczną pamiętaj o: 1) normach dotyczących pola elektromagnetycznego, które musimy spełniać oraz 2) ustaleniach transgranicznych. Niestety budowanie stacji bazowych przy granicy nie jest łatwe – Słowacy też nadają na tych samych częstotliwościach i nie możemy się zakłócać. O takiej „drobnostce” jak to, że środki na inwestycje też mają swoje ograniczenia nie wspomnę.
OdpowiedzWszyscy już chyba zrozumieli, że bez nadajników nie ma zasięgu. O protestach praktycznie się już nie słyszy.
OdpowiedzNiestety się mylisz, jest ich dużo.
OdpowiedzWitam wszystkich prosił bym aby napisał do mnie ktoś kto decyduje o stawianiu nadajników jestem klientem firmy ORANGE i dysponuje dużą działką na której można postawić nadajnik w miejscowości w której znajduje się działka ORANGE ma słaby zasięg g.rulka@wp.pl
OdpowiedzW miejscowości Kątna gm. Długołęka zasięg jest praktycznie zerowy, jedynie działa VoLTE na jednej kresce w B20 to na zewnątrz, wewnątrz tylko WiFi Calling. Ale niestety SMS na WiFi Calling nie działa.
Odpowiedzw końcu Play wybuduje w miejscowości swój masz to może będzie jakiś zasięg
Odpowiedza w Wólce Gostomskej i okolicach zasięgu zero i ściema o braku planów…mimo NODB w okolicy są tylko w jakich jamach postawione..
OdpowiedzFajnie,że sieć się rozbudowuje,ale Ja od jakiegoś roku z pełnego zasięgu mam jedną kreskę i ciężko się porozumieć, A mieszkam 2 km od przekaźnika (centrum Nowego Sącza.) Reklamacja została zgłoszona ale w odpowiedzi napisano,że problemu nie ma, a później,że zanotowali na stacji bazowej zakłócenia i termin usunięcia problemu miał minąć w Maju,a Ja dalej nie mogę swobodnie korzystać z telefonu.
OdpowiedzPrześlij proszę na maila numer zgłoszenia. Sprawdzę to. Swoją drogą – jeżeli ktoś sobie postawił w okolicy wzmacniacz sygnału, który zakłóca nasz sygnał to mamy dość ograniczone pole działania.
OdpowiedzWitam, moja miejscowość to Bąkowszczyzna pod Korczowa koło granicy.. zasięg masakryczny.. proszę coś zrobić, wszyscy by się zgodzili na postawienie nadajnika..
OdpowiedzNajśmieszniejsze jest to że w tej miejscowości blisko granicy mamy lepszy zasięg ukraiński aniżeli od polskiego operatora. Nikt nic z tym nie robi.
W domu zasiegu brak, trzeba wyjść koło bramy nie wiem jeszcze gdzie..
Pozdrawiam.
Budowa stacji bazowych wzdłuż granicy z Ukrainą jest trudna. Nie ma ustaleń dotyczących częstotliwości, które odbywają się na poziomie rządowym. Powoduje to problemy z zasięgiem, które niestety mają wszyscy operatorzy.
OdpowiedzWitam serdecznie! Na dachu mojego budynku (w Warszawie) firma Orange ustawiła swego czasu maszt antenowy. Budynek jest zarządzany przez spółdzielnię mieszkaniową, jednak mniej więcej połowa mieszkańców (w tym również autor tego komentarza) jest właścicielami lokali stanowiących odrębną własność. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem w takiej sytuacji sprzeciw nawet jednego właściciela lokalu stanowiącego odrębną nieruchomość lub brak zgody zarządu spółdzielni mieszkaniowej blokują tego typu inwestycję. W naszej spółdzielni zarząd nie jest jednak zbyt przychylny mieszkańcom i (w mojej opinii) nie wykonuje należycie swoich obowiązków. Nikt więc nie pytał mnie o zgodę na umieszczenie tej anteny na dachu budynku (mimo że oficjalnie jestem jednym z jego współwłaścicieli – oprócz spółdzielni i innych sąsiadów). Co gorsza: o fakcie umieszczenia tego masztu dowiedziałem się z… Internetu!!! Mam więc pytanie do przedstawicieli firmy Orange: jak do tego doszło, że decyzja o budowie masztu zapadła bez zgody mieszkańców? Od czasu instalacji masztu czynsze były już kilkakrotnie… podwyższane, a zarząd spółdzielni zawsze odpowiada, że nie ma pieniędzy na różne niezbędne naprawy (awarie wind itp.). A jest to budynek klasy PREMIUM.
OdpowiedzCzekam na kontakt od Państwa. Podam adres budynku i inne dane, ale chcę uczciwie dowiedzieć się, jak do tego doszło, gdyż czuję się oszukany przez firmę Orange (mimo iż byłem jej wieloletnim klientem). Proszę o podanie adresu e-mail, pod którym mogę się skontaktować z firmą Orange .
Jesteś w błędzie kolego. Podobne zasady rządzą ale w przypadku wspólnot. W sytuacji spółdzielni mieszkaniowej nawet z wyodrębnionymi lokalami decyduje Zarząd za zgodą rady nadzorczej bądź walnego. Dach takiego budynku jest częścią wspólną, a nie twoją prywatną nawet w części. Spółdzielnie i jej członków obowiązuje Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych, natomiast wspólnoty o najmie lokali. Zasady są różne. Natomiast zgodnie z przepisami dochód z takiego urządzenia na dachu waszego budynku powinien zasilać tylko wasz fundusz eksploatacyjny a nie całej spółdzielni, stąd możecie lokalnie zdecydować, czy chcecie go sobie przeznaczyć na dofinansowanie czynszów (ich obniżkę) bądź przeksięgowanie na fundusz remontowy też tylko waszej nieruchomości. Przychód z anten oczywiście przed wykorzystaniem musi zostać opodatkowany tak jak przychód z działalności gospodarczej prowadzonej na nieruchomości. To tyle w temacie.
OdpowiedzZapraszam Was do miejscowości Tyczyn. woj. podkarpackie. Nadajnik Playa ma stanąć w dobrym miejscu i warto będzie dopiąć swoje anteny. Play podał ze odpalenie ma być na przełomie marca/kwietnia 20118.
OdpowiedzMoje propozycje lokalizacji, w którym mogliby Państwo postawić maszty. Rzeszów: Osiedle Projektant (ul. bł. Karoliny, Nowosądecka, Krośnieńska), jest to ogromne osiedle, dość nowe, bardzo gęsto zabudowane i mieszkania sprzedają się tam jak ciepłe bułeczki, a osiedle rozbudowuje się tam nieprzerwanie od kilku lat. Wszystkie maszty tak jakby omijały to osiedle, jest jednen masz fioletowych, gdzieś na obrzeżach, ale w mieszkaniu moich znajomych zasięg jest tam okropny w tym też zasięg fioletowych. Tyczyn-Kielnarowa (Znajduje się tam jeden z kampusów prywatnej szkoły wyższej – WSIiZ Rzeszów).
OdpowiedzWitajcie. U nas na wiosce jest bardzo bardzo słabo z zasięgiem. W salonie już ze 3 lata temu mówili, że są plany rozbudowy sieci u nas i wogole, że wiedzą o problemie fajnie, fajnie a do tej pory cisza… Sołtysowa, lokalne władze pomogły by w znalezieniu jak najlepszego miejsca na nadajnik przy najmniejszych kosztach dzierżawy, czy może ktoś upoważniony mi w końcu powiedzieć co z tym masztem u nas? Jak Wam się nie opłaca stawiać to trzeba powiedzieć prosto ze nie da rady, nie zwróci wam się a nie.. Chociaż T mobile z Orange mają zasięg na zewnątrz bo Plus i Play już 0,nawet na dachu bo ich nadajniki stoją 14km od miejscowość. Tragedia, proszę mi odpowiedzieć na komentarz zaoferuje pomoc wraz z władzami lokalnymi bo tak się już nie da,nawet nie chodzi o internet a żeby dało się po sms ować w domu. Proszę zerknąć Parciaki, powiat Przasnyski, gmina Jednorożec.
OdpowiedzCześć, cały Twój komentarz dostali już koledzy (i koleżanki) zajmujący się rozwojem sieci mobilnej. Gdy dostanę od nich jakąś informację wrócę z odpowiedzią.
OdpowiedzDzięki wielkie za szybką odpowiedź. Super czekam z niecierpliwością na ich odpowiedź chodź wiem że to może troszkę potrwać. Pozdrawiam!
OdpowiedzDzień dobry Panie Piotrze. Czy dowiedział się już Pan czegoś nowego?
OdpowiedzW m.Wąsosz,woj. podlaskie brak zasięgu orange. Bardzo szybko postawili maszt Play. Może Orange dostawi swoje anteny na maszcie Playa?W końcu to sieć nr1 a zasięgu w Wąsoszu brak-działa tylko neostrada w kablu. Do nadajnika orange w Szczuczynie jest za daleko,poza tym Wąsosz leży w dole i to uniemożliwia dobry sygnał sieci. Prosimy o wzięcie tej liczącej 1500 osób miejscowości pod uwagę przy rozbudowie sieci.
OdpowiedzWitam serdecznie! Na dachu mojego budynku (w Warszawie) firma Orange ustawiła swego czasu maszt antenowy. Budynek jest zarządzany przez spółdzielnię mieszkaniową, jednak mniej więcej połowa mieszkańców (w tym również autor tego komentarza) jest właścicielami lokali stanowiących odrębną własność. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem w takiej sytuacji sprzeciw nawet jednego właściciela lokalu stanowiącego odrębną nieruchomość lub brak zgody zarządu spółdzielni mieszkaniowej blokują tego typu inwestycję. W naszej spółdzielni zarząd nie jest jednak zbyt przychylny mieszkańcom i (w mojej opinii) nie wykonuje należycie swoich obowiązków. Nikt więc nie pytał mnie o zgodę na umieszczenie tej anteny na dachu budynku (mimo że oficjalnie jestem jednym z jego współwłaścicieli – oprócz spółdzielni i innych sąsiadów). Co gorsza: o fakcie umieszczenia tego masztu dowiedziałem się z… Internetu!!! Mam więc pytanie do przedstawicieli firmy Orange: jak do tego doszło, że decyzja o budowie masztu zapadła bez zgody mieszkańców? Od czasu instalacji masztu czynsze były już kilkakrotnie… podwyższane, a zarząd spółdzielni zawsze odpowiada, że nie ma pieniędzy na różne niezbędne naprawy (awarie wind itp.). A jest to budynek klasy PREMIUM. Czekam na kontakt od Państwa. Podam adres budynku i inne dane, ale chcę uczciwie dowiedzieć się, jak do tego doszło, gdyż czuję się oszukany przez firmę Orange (mimo iż byłem jej wieloletnim klientem). Proszę o podanie adresu e-mail, pod którym mogę się skontaktować z firmą Orange.
Odpowiedz