- Czy da się jakoś zabezpieczyć w stu procentach urządzenie korzystające z sieci?
- Tak, to bardzo łatwe. Wystarczy je odłączyć od internetu.
Z jednej strony możecie powiedzieć: "Chłopie, to suchar gorszy, niż z Asystenta Google!". Z drugiej jednak, sami powiedzcie, czy to nie jest sama prawda? Oczywiście na dłuższą metę nie ma to żadnego sensu, jeśli chcemy korzystać z sieci. O ile jednak systemy biznesowe do sieci podłączone być muszą, o tyle, czy my sami zawsze musimy? Czy jednak możemy pozwolić sobie na czterdziestoośmiogodzinny Offline Challenge?
W sieci jesteśmy bez przerwy
Jestem ojcem, ale w sumie dla stałych czytelników to nic nowego. To, czy moje dzieci mają pecha, czy szczęście, że los obdarzył ich ojcem bezpieczniakiem, to temat do dłuższej dyskusji :), nie zmienia to jednak faktu, że staram się uświadamiać ich w zakresie aktywności w sieci. Czy to potrzebne? Cóż, przyjrzyjmy się statystykom.
93,4 proc. dzieci w wieku 13-17 lat jest dostępnych online cały czas.
Ponad 30% przegląda internet przy użyciu telefonu powyżej 5 godzin na dobę. 83% zdarza się przebywać w sieci dłużej, niż planowali, 64 procent odczuwa poirytowanie, gdy tracą dostęp do sieci, a ponad 2 na 10 potrafi zrezygnować ze... snu, na rzecz korzystania z internetu. Wyniki badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, NASK i Fundacji Orange zatrważają, ale powinny też otwierać oczy nam dorosłym. Nie na dzieci - na nas samych. Przeprowadzono bowiem badania nie tylko ilościowe, również jakościowe, a w nich regularnie powtarzało się: "Chciałem porozmawiać z tatą/mamą, ale sami bez przerwy gapili się w swoje telefony"... Powiem Wam, że czasami sam się na tym łapię, więc ostatnio jeśli już mam straszną ochotę posiedzieć z telefonem, to gramy sobie we trzech w multiplayera :) A potem odkładamy elektronikę, np. na godzinę, bo...
...poza siecią też jest życie
Kto z nas byłby w stanie spędzić 48 godzin bez sieci? Traktując telefon wyłącznie jako urządzenie do rozmawiania i SMSów? Czy po uspokojeniu FOMO będziemy w stanie podnieść głowę, spojrzeć na świat wokół nas? Nie martwić się tym, co do nas przyszło mailem (i phishing przestanie być problemem)? Świat się nie skończy, jeśli przez 2 dni nie sprawdzimy, co się dzieje w mediach społecznościowych. A może przypomnimy sobie o starych, zaniedbanych przez lata gapienia się w ekran pasjach? Młodzi ambasadorzy Offline Challenge, projektu firmowanego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę i NASK, przy wsparciu Fundacji Orange, "z nudów" byli w stanie zupełnie inaczej spojrzeć na świat i nawet po tych zaledwie 48 godzinach przewartościować swoje spojrzenie na życie online. Może warto spróbować samemu? Jedno jest pewne - przez te 48 godzin będziecie bezpieczni. I nawet biorąc pod uwagę, że bezpieczeństwo zadziała tylko przez chwilę, spójrzcie w lustro i powiedzcie sami sobie:
Naprawdę nie warto?
Ja spróbuję. Nie wiem jeszcze, kiedy, ale też spróbuję podjąć Offline Challenge. Słowo honoru. Pewnie potem Wam nawet o tym napiszę.
Komentarze
Ja często robię sobie przerwy. Może nie 48 godzinne, ale ponad 24 h to często mi się zdarza. Podejmę wyzwanie i wyłącze modem na 48h. A co 🙂 😉
OdpowiedzJa często robię sobie przerwy. Może nie 48 godzinne, ale ponad 24 h to często mi się zdarza. Podejmę wyzwanie i wyłącze modem na 48h. A co 🙂 😉
OdpowiedzCiężko by było. Najłatwiej chyba w trakcie długiego lotu 😀
OdpowiedzCiężko by było. Najłatwiej chyba w trakcie długiego lotu 😀
Odpowiedz