Budują firmę w chmurze. Przenoszą tam firmowe dane i aplikacje. Są cyfrowymi osadnikami, którzy rozpoznają nowy teren i wytyczają szlaki następcom. Cloud experts, czyli eksperci od chmury.
- Migracja, a właściwie transformacja firmy do chmury to zmiana, którą można porównać do wynalezienia maszyny parowej i rewolucji przemysłowej – mówi Marta Skrzynecka, liderka programu Orange Cloud. Nieprzypadkowo używa przy tym określenia „transformacja”.
– To nie jest tylko „lift and shift”, czyli proste przeniesienie aplikacji do chmury. Migracja zasobów, które do tej pory funkcjonowały na infrastrukturze fizycznej wymaga innego spojrzenia na samą aplikację i na całe jej otoczenie – architekturę, zależności, rodzaj przetwarzanych danych – wyjaśnia Marta.
Architektura to domena Tomka Sucharzewskiego, który w programie Orange Cloud zawiaduje „landing zone team”. Sam siebie nazywa osadnikiem, który w chmurze przeciera szlaki, rozpoznaje teren, wytycza miejsce na obóz i doradza, jak zbudować swoje miejsce.
Robert Sumera, mój trzeci rozmówca jest odpowiedzialny za budowanie w chmurze systemów i aplikacji, które dotychczas funkcjonowały w formie fizycznej, na serwerach. Jakich? Na przykład sieciowych systemów do szybkiego tworzenia usług czy wspierających Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Chmura – po co to komu
- Cloud to Mount Everest technologii. Daje niesamowite możliwości. Ma mechanizmy, które pozwalają wprowadzać głęboką automatyzację, przyspieszać wprowadzanie zmian, ale także dokonywać samonapraw – wymienia Tomek.
Chmura to ogromny skok technologiczny, ale powodów, dla których firmy decydują się na migrację jest znacznie więcej. Nie bez znaczenia są oszczędności, bo na przykład dzięki tzw. „pay as you go” możemy płacić tylko za faktycznie wykorzystanie chmury. To sprawdza się chociażby w Black Friday.
- Sklep internetowy musi wtedy obsłużyć kilkaset razy większy ruch niż na co dzień, ale inwestowanie w serwery, które wykorzystują pełnię swoich możliwości tylko przez jeden dzień w roku jest przecież nieopłacalne – tłumaczy Marta.
Szybko jednak dodaje, że aspekt ekonomiczny nie jest w przypadku transformacji najważniejszy.
- Przejście do chmury to przede wszystkim spłacanie długu technologicznego – przyznają zgodnie Marta i Tomek.
Chodzi o długofalowe myślenie o celach biznesowych firmy. Ilość miejsca na serwerach jest ograniczona. Chmura otwiera nieporównywalnie większe możliwości. To krok milowy w kierunku najwyższych standardów i zaawansowanych technologii.
- To także skrócenie czasu, w którym udostępniamy usługi klientom, czyli tzw. time to market. Wcześniej projekt zajmował nam minimum 12 miesięcy, łącznie z zamówieniem serwerów, pociągnięciem kabli, skonfigurowaniem i wgraniem oprogramowania. Musiałem spędzić w serwerowni wiele godzin, pracować fizycznie. W chmurze możemy ten czas skrócić nawet do 24 godzin. I to w znacznie bardziej komfortowych warunkach – uśmiecha się Robert.
Pionierzy zmian
Program Cloud 2025 wystartował w kwietniu 2021 roku. W czasie zbiegły się wówczas dwa wydarzenia – Orange France podpisała umowę partnerską z Google, a w Warszawie powstała fizyczna lokalizacja chmury Google.
Marta jako liderka program transformacji od początku miała przed sobą różne, niełatwe wyzwania (wyzwania, nie ryzyka, jak sama podkreśla).
- Nie mam formalnego zespołu. W programie pracują eksperci z całej firmy: inżynierowie, prawnicy, specjaliści od RODO, bezpieczeństwa, architekci. Teraz jest to na stałe ok. 50 osób. Działamy razem, jako jeden team, ufamy sobie, razem szukamy rozwiązań. A przy okazji burzymy organizacyjne silosy – opowiada Marta.
Największym wyzwaniem było przekonanie całej organizacji, że warto wprowadzać rozwiązania chmurowe i że aspekt finansowy nie jest tu najważniejszy.
- Jeśli coś działa dobrze, to nie widzimy potrzeby, żeby to zmieniać. Musiałam przekonać resztę organizacji, że w dobrych czasach trzeba przygotować się na gorsze scenariusze – wyjaśnia. I podaje przykład Ukrainy, która po wybuchu wojny utrzymała ciągłość działania między innymi właśnie dzięki temu, że wcześniej przełączyła się na chmurę.
Dla Tomka chmura to przede wszystkim ogrom wiedzy do przyswojenia. Kiedy opowiada o jej możliwościach, słychać w jego głosie pasję. Początki nie były jednak łatwe. Wraz z zespołem dołączył do programu w grudniu, a na pierwszy wolny weekend mógł pozwolić sobie dopiero w kwietniu.
- Czuliśmy, że bierzemy udział w przełomowym projekcie. Tworzyliśmy od nowa firmę w chmurze. To jak kolonizacja Marsa – opowiada Tomek.
W zespole przyjęli zasadę „let’s get our hands dirty”- zróbmy produkt zamiast o nim opowiadać. Zależało im na tym, żeby stworzyć w chmurze rozwiązania na miarę potrzeb firmy. Przydała się umiejętność programowania i przekrojowa znajomość technologii informatycznych
- Przebyliśmy długą drogę. Na początku nawet nie wiedzieliśmy, od czego zacząć. Krok po kroku doszliśmy do pierwszych wdrożeń, stworzyliśmy bazę wiedzy i powołaliśmy zespół ekspertów tzw. Cloud Center of Excellence. Postawiliśmy na pracę na żywym organizmie. Bardzo szybko zaczęliśmy migrować pierwsze aplikacje do chmury, zdobywając w ten sposób cenne doświadczenie z realnych wdrożeń – wyjaśnia Marta.
Do tej pory w ramach Programu Cloud 2025 do chmury zmigrowano 10 aplikacji. Łącznie z adaptacją całej organizacji, dostosowaniem procesów i podnoszeniem kwalifikacji trwało to 1,5 roku. W organizacjach o tak złożonej strukturze, jak Orange, tego typu procesy trwają zwykle od 2 do 5 lat.
Jak zostać człowiekiem od chmury
Ścieżki zawodowe, które zaprowadziły moich rozmówców do chmury, były bardzo różne. Marta, jak sama o sobie mówi, to „żołnierz niezłomny”. Zawodowo przeprowadza transformacje w dużych organizacjach. Przez 9 lat prowadziła własną firmę, gdzie była sekretarką, księgową, prezesem i zaopatrzeniowcem, a równolegle wspierała rozwój swoich klientów i uczestniczyła w największych wdrożeniach.
Tomek zajmuje się architekturą rozwiązań, ma doświadczenie w migracjach, zna kilka języków programowania. Do projektu chmurowego dołączył, bo jest przekonany, że to technologia przyszłości.
Robert jako magister telekomunikacji zajął się chmurą, bo ciągle chce się uczyć. Jak przyznaje, od sieciowców wymaga się, aby znali się na wszystkim, a od chmury nie ma odwrotu, więc poznanie tej technologii było dla niego tylko kwestią czasu.
Kiedy pytam, jak zostać cloud ekspertem, Tomek przyznaje, że przydają się do tego umiejętności z różnych dziedzin. Ważna jest ciągła chęć zdobywania nowych i rozwijania posiadanych kompetencji. Przydają się szkolenia z chmury publicznej prowadzone przez Google, gdzie można wybrać konkretne ścieżki certyfikacyjne.
- W moim zespole są prawdziwi eksperci w swoich dziedzinach, na przykład w bezpieczeństwie czy w IT. Ale niektórzy z nich swoją przygodę z chmurą zaczynali całkiem od zera. Uczestniczyli w spotkaniach, zadawali coraz trafniejsze pytania i stopniowo uczyli się, na czym polega migracja – opowiada Robert.
Kiedy pytam o to, jak długo potrwa migracja Orange do chmury, Marta zastrzega, że transformacja to nie rewolucja, ale ewolucja.
- Jesteśmy cały czas w procesie adaptacji. Ale to droga, z której nie ma odwrotu. Prędzej, czy później wszyscy spotkamy się w chmurze.
***
Jesteście ciekawi, jakie zawody przyszłości powstają w Orange Polska? Przeczytajcie wcześniejsze wpisy:
Etyczny haker, czyli bezpiecznik
Trenują algorytmy, wytyczają trendy
W poszukiwaniu najświeższych ofert pracy w Orange zajrzyjcie na: orange.jobs