
Przebrana w strój z XIX wieku prowadziła w autobusie lekcje o Fryderyku Chopinie. Pomagała zbudować ośrodek dla dzieci z autyzmem. Teraz dba, aby ukraińskie matki i dzieci dobrze czuły się w Trójmieście. - Po każdej wolontariackiej akcji wychodzę z większą energią do działania - przekonuje.
Z Joanną Bruździak-Maleszewską, kierowniczką w polskiej części Orange Innovation, znamy się od wielu lat. - Nigdy nie wspominałaś, że jesteś wolontariuszką - zagajam. - Nie wiedziałeś, bo się tym nie chwalę - mówi skromnie. I znów słyszę to samo. - Wojtek, w wolontariacie liczy się zespół. Ze mną zawsze była Sylwia Stańczyk, która już nie pracuje w Orange oraz wiele innych zaprzyjaźnionych osób.
Królewicz w szpitalu
Zaczęła pomagać w szkole średniej. - Zrobiliśmy przedstawienie dla dzieci z ośrodka pomocy. Zagrałam królewicza - śmieje się. - Pamiętam wielką radość i własne, trochę egoistyczne poczucie spełnienia, że pomogłam.
To uczucie będzie towarzyszyć Joannie już przez całe życie.
Zorganizowane pomaganie pojawiło się w pracy wraz z powstaniem Fundacji Orange w 2005 roku. - Pierwszą akcją było zorganizowanie w Szczecinie loterii, aby wesprzeć budowę ośrodka pomocy dla dzieci z autyzmem. Załatwiliśmy nagrody i logistykę. Potem pomagaliśmy też podopiecznym z innych placówek na całym Pomorzu - mówi.
Chopin w autobusie
Wolontariat jest wciągający i zaraźliwy. Uczestniczyła w wielu akcjach mikołajkowych w szpitalach, prowadziła lekcje o bezpiecznym internecie. - Wykorzystywałam, co mogłam i potrafiłam zrobić. Poznajesz też fantastycznych ludzi, którzy są obok ciebie - dodaje.

Jedną z akcji wspomina szczególnie. - Na gdańskiej starówce jest świetlica dla biedniejszych dzieci, w której pomagałam. Od dawna marzyły o wyjeździe na wakacje, ale zasady przyznawania grantu z Fundacji nie pozwalały na wynajem autokaru. Kombinowałyśmy aż wymyśliłyśmy, że lekcję o Fryderyku Chopinie możemy zrobić w… autobusie do Przywidza. Razem z koleżankami pożyczyły stroje z XIX wielu i w wielkich sukniach wskoczyły do środka. - W głośnikach słuchać było muzykę, a my opowiadaliśmy o wielkim kompozytorze. Dzieciaki były zachwycone.

Joanna potrafiła też połączyć Dni Innowacji, za które odpowiadała w Orange, z pomaganiem. - Na wydarzenie zapraszaliśmy dzieci. Opowiadaliśmy im o technologiach, pokazywaliśmy świat przyszłości, by wzbudzić w nich pasję do nauki. Wychodziły z torbami pełnymi gadżetów - wspomina.
W domu z Lesią i Alisą
Atak Rosji na Ukrainę był dla Joanny szokiem. - Od razu pomyśleliśmy z mężem o pomocy ludziom, którzy stracili domy i musieli uciekać. Poszliśmy do ośrodka dla uchodźców i zaoferowaliśmy wsparcie - mówi.
Lesię i jej córkę Alisę spotkali w drodze powrotnej do domu. Ich cały dobytek mieścił się w dwóch małych plecaczkach, jakie dzieci noszą do szkoły. - Spojrzeliśmy sobie w oczy z mężem i to wystarczyło. Zaprosiliśmy je do domu. Były z nami 2 miesiące. Pomogliśmy Lesi znaleźć pracę, a Alisie miejsce w szkole. Kilka tygodni temu obydwie wróciły do Kijowa. Utrzymujemy kontakt.
W Trójmieście działa Fundacja „Rodzinny Gdańsk”, która opiekuje się ponad 200 osobami z Ukrainy. Joanna pomyślała, aby połączyć ich zaangażowanie z możliwościami Fundacji Orange. - Zebraliśmy w firmie zespół wolontariuszy i wolontariuszek. Wspólnie z Sylwią Chrzanowską - Abram napisałyśmy projekt wspierający kobiety i dzieci w adaptacji do życia w naszym mieście. Chodziło o to, aby czuli się w nim dobrze i byli jego częścią. Spodobał się, dostaliśmy grant i działamy - z dnia na dzień z coraz większą liczbą wolontariuszy.
Pomysł na integrację to wspólne poznawanie Trójmiasta, wycieczki, turniej sportowy, festyn, gotowanie i poznawanie się nawzajem. - Chcemy, aby to była odskocznia od trudów ich codzienności i stresów związanych z troską o bliskich, których mają w ojczyźnie. Staram się dawać im tyle pozytywnej energii, ile mogę - kończy.
***
Spotkanie z Joanną Bruździak-Maleszewską było ostatnim odcinkiem cyklu, w którym przedstawiliśmy wolontariuszki i wolontariuszy Orange Polska, zaangażowanych m.in. w pomoc naszym przyjaciołom z Ukrainy. Tutaj znajdziecie sylwetki: Ani Grodeckiej, Renaty Niezabitowskiej - Gerard, Janusza Osiadły, Kasi Barys, Cezariusza Banaszka, Grzegorza Wejkucia, Martę Sas-Witko, Aleksandry Kolędy-Lewandowskiej, Agnieszki Węcławek, Łukasza Sujkowskiego, Agnieszki Wronki, Piotra Karni i Michała Ślempa. Prawie 1 000 pracowników Orange Polska wspiera ponad 130 różnych inicjatyw m.in. dzięki grantom ufundowanym przez Fundację Orange. Aktualnie Fundacja Orange przyznała kolejnych 12 grantów w wysokości od 20 tys. do 50 tys. zł na długofalową współpracę wolontariuszy i organizacji pozarządowych. Chodzi o wsparcie inicjatyw na rzecz integracji społecznej wokół kryzysu humanitarnego.
Komentarze