Oferta

Motorola razr 40 ultra – rzut okiem

Michał Rosiak Michał Rosiak
04 listopada 2023
Motorola razr 40 ultra – rzut okiem

Od momentu, gdy na kilka lat temu na rynek wróciły składane telefony, nie przestaję zastanawiać się, kto tak naprawdę jest grupą docelową tego typu urządzeń. Motorola razr 40 ultra, choć zrobiła na mnie wyjątkowe wrażenie - nie przyniosła odpowiedzi na to pytanie.

Jedno jest pewne - "składaki" w latach 20. XXI wieku to telefony zdecydowanie wyróżniające właściciela w tłumie. Żyjemy w czasach, gdy smartfon jest nieodłącznym elementem naszego życia, a by je ułatwić - musi być słusznych rozmiarów. Zatem już sam fakt, iż urządzenie po schowaniu do kieszeni nie wypycha jej niczym dwa kilogramy ziemniaków, jest godzien uwagi.

Kompromisy? Coraz mniej!

Składane urządzenie to jednak konieczność pewnych kompromisów. O tym, że taki smartfon tworzy stały związek z ładowarką pisałem - data przypadkowa :) - w tegoroczne walentynki, porównując poprzednią edycję Motorolowej "żylety" z konkurencją Samsunga. Zawias, co do którego chyba każdy mnie pyta, czy się aby nie rozpadnie? Wciąż raz na jakiś czas korzystam z Z Flipa 4 i nie ma nawet rysy ;) Mały ekranik? A tu mam akurat mieszane uczucia...

Z jednej strony bowiem od początku powrotu "składaków" traktuję je w specyficzny sposób. Zewnętrzny ekran to dla mnie miejsce, które informuje mnie, czy warto otwierać telefon - czy wystarczy mi spojrzenie na zewnętrzny ekran, by sprawdzić godzinę, czy powiadomienie, na które nie muszę odpowiadać. I wtedy na bia... tzn. na koniu w kolorze Viva Magenta wjeżdża ona. Motorola razr 40 ultra.

Motorola razr 40 ultra czyli ekran wielki i ekran bardzo wielki

Motorola razr 40 ultra na wpół złożona

To smartfon, którego nie da się przegapić, a ja już na pewno, w wersji, która trafiła do mnie na testy. Od czasu, gdy Motorola rozpoczęła współpracę z Pantone, jeśli chodzi o kolorystykę - a przecież kupujemy oczami! - nie ma sobie równych. Subtelne "Viva Magenta" na zawiasie przydało się, gdy musiałem wyjaśniać kolegom, że ten telefon nie jest różowy! Co więcej, plecki są pokryte wegańską skórą. Korzystanie z niej - w przeciwieństwie od brzmienia nazwy - nie jest ani trochę abstrakcyjne. Bardzo dobrze trzyma się dłoni, nie ślizga, a palce nie zostawiają śladów!

No i ekran. Ten przedni, ten właśnie, który wywołał wspominane mieszane uczucia. A to dlatego, że korzystając z telefonów z dwoma ekranami mamy w jakimś stopniu większe ryzyko, że któryś stłuczemy (no w końcu są dwa!). I o ile ryzyko uszkodzenia małej powierzchni w "składaku" starej generacji jest mniejsze, to tutaj nawet trzymając telefon złożony w kieszeni możemy go przecież porysować! Cóż - mimo, iż testowy, z kluczami go nie nosiłem, ale noszony normalnie w kieszeniach spodni, bluzy, czy kurtki, po trzech tygodniach nie "zarobił" żadnej rysy.

Po rozłożeniu mamy do czynienia z olbrzymią jak na dzisiejsze czasy powierzchnią 6,9 cala w szerokim "kinowym" formacie, złożony zaś to 3,6", również zajmujący całą powierzchnię telefonu. Pierwszy to AMOLED 165Hz, drugi to równie zacny pOLED. I na obu można uruchomić każdą aplikację! To, że można, nie oznacza, że każda zadziała dobrze. Przykładowo kodu QR biletu komunikacji miejskiej w aplikacji MobiWAWA nie było po prostu widać.

Aparaty czyli nie trzeba kompromisów

Motorola razr 40 ultra - zdjęcie nocne

No bo przecież po co kupujemy smartfon jeśli nie po to, by robić zdjęcia (hehe). Z tyłu więc mamy 12 Mpix z zacnym światłem f/1.5, które - jak widać powyżej - nawet w nocy potrafi poradzić sobie naprawdę dobrze. Do tego 13 Mpix z kątem widzenia 108°, które jednak zdecydowanie woli dzień. Wspomniałbym też o aparacie do selfie, ale... po co? Motorola razr 40 ultra to składany telefon, sobie samemu można więc też robić zdjęcia głównym aparatem. Jeśli natomiast robimy fotkę komuś - na małym ekranie możemy ustawić albo śmieszny emotikon, wywołujący uśmiech fotografowanego, lub pokazać mu... to co widzi aparat, dzięki czemu "obiekt" będzie mógł się idealnie ustawić.

Mam wrażenie, że aparaty tegorocznej "żylety" są nieco lepsze od poprzedniej edycji. Do tego stopnia, że akurat w aspekcie fotograficznym nie trzeba w przypadku tego telefonu mówić o kompromisach. Czy są urządzenia z lepszymi możliwościami fotograficznymi? Bezdyskusyjnie! Pytanie tylko, czy Motorola razr 40 ultra to sprzęt, którego szukają zawodowcy od mobilnej fotografii?

Czy Motorola razr 40 ultra to smartfon wart zakupu?

Gdybym miał wybierać wśród "małych" składaków (tzn., używając nomenklatury Samsunga, Flipów, a nie Foldów) na pewno bym tę kandydaturę poważnie rozważył. To telefon wydajnościowo nie do zajechania, ze znakomitymi ekranami, (niemal) w pełni funkcjonalny nawet, gdy go nie rozkładamy. Natomiast fakt, że możemy go rozłożyć tylko trochę - daje znacznie większe, niż w jednobryłowcach możliwości fotograficzne.

Motorola razr 40 ultra to wizualnie to dla mnie jedno z najpiękniejszych urządzeń ostatnich lat. Czego mi w nim brakuje? Szybszego ładowania (33W to w dzisiejszych czasach to żadne "Turbo Power") i jednak nieco większej baterii (3800 mAh czasem dotrwa do końca dnia). I może nieco mniejszej ceny.

Komentarze

pablo_ck
pablo_ck 19:20 07-11-2023

Mhm…..składaki co raz bardziej efektywnie zajmują rynek smartfonów. Mnie jakoś to rozwiązanie „odstrasza”. Ale może kiedyś przyjdzie pokusa na Rometa

Odpowiedz

Sieć

Niech żyje nam światłowód

Kinga Galon Kinga Galon
04 listopada 2023
Niech żyje nam światłowód

Obchodzimy dziś Światowy Dzień Światłowodu. Jak się okazuje, nie tylko ludzie mają swoje święta. Światłowód to niezwykła technologia. Wiązka światła mknie przez wytrzymałe włókno szklane cieńsze niż ludzki włos. W efekcie otrzymujemy potężne prędkości transmisji danych rzędu giga, tera, a nawet petabitów na sekundę. Z okazji święta światłowodu zapraszam na garść, albo nawet dwie, ciekawostek o tej technologii.

Zacznę od samej daty święta, bo ta jest oczywiście nieprzypadkowa. 4 listopada to rocznica urodzin Sir Charlesa Kuen Kao. To chiński fizyk i laureat nagrody Nobla z fizyki za przełomowe osiągnięcia w transmisji światła przez światłowody dla komunikacji optycznej. Wkład Kao w rozwój wiedzy o światłowodzie był na tyle znaczący, że to właśnie jego urodziny stały się świętem światłowodu.

Pierwszy światłowód w telekomunikacji: Turyn i Lublin

Na początek nieco historii. Włókno szklane, z którego składa się światłowód wykorzystywane było już w starożytności. Jednak pierwsze zastosowania jako medium do przekazywania informacji przypadają na XVIII i XIX wiek. To właśnie w 1790 bracia Chappe stworzyli telegraf optyczny. Niecałe sto lat później zdecydowanie bardziej znany Alexander Bell opatentuje pierwszy telefon optyczny. Ale od włókna szklanego do światłowodu droga daleka. Na tyle daleka, że zajęła kolejne 100 lat. Był to czas bardzo intensywnych badań nad światłem i jego możliwościami, które prowadzone były w różnych częściach świata. Światłowodowy wyścig wygrały Włochy.

Pierwszy na świecie światłowód telekomunikacyjny powstał w 1977 roku. Miał długość 9 kilometrów i łączył centrale telekomunikacyjne w Turynie. A co wspólnego z Turynem ma Lublin? Skoro już nazwy te pojawiły się w swoim towarzystwie w nagłówku. Lublin jest polską stolicą światłowodu. W 1978 roku na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej naukowcy wytworzyli pierwszy polski kabel światłowodowy wielomodowy. Rok później połączyli światłowodem o długości 2,5 km dwie centrale telefoniczne. Z pewnością było co świętować.

Instalacja światłowodu i analiza pomiarów (archiwum prywatne pracowników TP S.A.)

Mogłoby wydawać się, że potem było z górki. Jednak potrzebne było niemalże 30 lat do wdrożeń komercyjnych. Prekursor Orange Polska, czyli TP.S.A. rozpoczęła świadczenie usług na bazie FTTH (Fiber To The Home) w 2009 roku. Od tego czasu światłowodowa sieć dostępowa jest intensywnie rozwijana. Obecnie w zasięgu światłowodu Orange jest 7,5 miliona  gospodarstw domowych, co stanowi ok. 50% wszystkich polskich gospodarstw. Łączna długość kabli światłowodowych w sieci Orange to 230 tysięcy km.

Rekordowa prędkość

Światłowód znany jest ze swojego ogromnego pasma przepustowości. Przekłada się ono na bardzo duże prędkości transmisji danych. W sieciach FTTH zaczynaliśmy od setek megabitów na sekundę, teraz mówimy już o prędkości rzędu 2 Gb/s na wielu urządzeniach i 1 Gb/s na jednym.  W naszej siedzibie testowaliśmy już nawet usługi o prędkości 10 Gb/s, które umożliwiają podłączenie wielu urządzeń i zapewniają komfortowe korzystanie z domowej sieci bez utraty jakości połączenia. Tak wysoka przepustowość to rozwiązanie dla rosnącego ruchu sieciowego. Porównując rok 2023 do 2022 transmisja danych dla sieci stacjonarnej wzrosła o 23%. W przypadku światłowodu było to aż 51%. Nie ma się co dziwić jego rosnącej popularności.

Jeśli chodzi o wartości eksperymentalne, to uzyskiwane prędkości są znacznie wyższe. Dwa lata temu przeprowadziliśmy próbę transmisji i uzyskaliśmy prędkość na poziomie 11,2 Tb/s. Wykorzystaliśmy do tego siedmiordzeniowy światłowód, w którym każdy z rdzeni odpowiadał za przesyłanie danych z prędkością 1,6 Tb/s. Ale chciałoby się powiedzieć „To jeszcze nic!”. W tym roku naukowcy z Japonii, Australii, Holandii i Włoch uzyskali 1,7 Pb/s na odcinku 67 km. W swoim doświadczeniu wykorzystali światłowód zawierający 19 rdzeni. Czy to rekord świata? Nie. Chińczycy osiągnęli prędkość… 4,1 Pb/s! Ich światłowód również składał się z 19 rdzeni. Jak widać możliwości są właściwie nieograniczone.

Poza dużą prędkością, która pozwala streamować czy płynnie oglądać filmy w jakości 4K, największymi zaletami światłowodu są bardzo małe opóźnienia oraz bezawaryjność. Technologię światłowodową cechuje bardzo niskie opóźnienie (tzw. ping) rzędu pojedynczych milisekund. Może być to istotne zwłaszcza dla miłośników gier on-line. Światłowód jest też najmniej awaryjną technologią. Na jakość łącza nie wpływają warunki pogodowe, zakłócenia elektromagnetyczne czy, co ważne, długość samego światłowodu. Gdyby było inaczej nikt nie zdecydowałby się ciągnąć po dnach oceanów światłowodów i oprzeć na nich światowej łączności. A przecież tak właśnie jest.

Światłowód nie jedną ma… warstwę

Włókno światłowodowe mimo, że bardzo małe, składa się z warstw. We włóknie jednomodowym są to: szklany rdzeń i płaszcz, zabezpieczone specjalną warstwą ochronną – pokryciem pierwotnym. Światło, będące nośnikiem informacji biegnie w rdzeniu odbijając się od granicy pomiędzy rdzeniem a płaszczem.

Budowa światłowodu jednomodowego

Dla zobrazowania jak mały jest światłowód dodam, że ludzki włos ma ok. 0,06 – 0,08 mm, a więc ok. 60-80 µm (mikrometrów). Rdzeń światłowodu jednomodowego ma 9 µm – to kilka razy mniej. W przypadku światłowodu wielomodowego rdzeń jest większy i ma ok. 50-60 µm średnicy. Różnią się one sposobem transmisji światła we włóknie.

Nie tylko w telekomunikacji

Choć światłowód kojarzony jest głównie z telekomunikacją, to znalazł szerokie zastosowanie również w innych dziedzinach. W medycynie wykorzystuje się go głównie w diagnostyce: w endoskopach, laparoskopach czy innych wziernikach, które muszą być cienkie i giętkie. Światłowód wykorzystuje się też w oświetleniu w przemyśle motoryzacyjnych i lotniczym. Ze względu na swoją niezawodność i szybkość transmisji sprawdza się też w przekazywaniu informacji pomiędzy różnymi częściami pojazdu np. w systemach bezpieczeństwa.

Światłowód jest ultra szybki, niezawodny, stabilny i już teraz rewolucjonizuje nasze podejście do łączności i transmisji danych. Ale nie stawiajmy kropki na końcu zdania, wymieniając możliwości światłowodu. Z pewnością jeszcze nas zaskoczy. NASA prowadzi badania nad światłowodem wytwarzanym na stacji kosmicznej w warunkach mikrograwitacji. Kosmiczny światłowód ma mieć jeszcze lepsze właściwości niż ten ziemski. Kwestią kłopotliwą i kosztowną pozostaje transport, więc przekonamy się jeszcze co i na jaką skalę z tego wyniknie. Niezaprzeczalne pozostaje jednak, że światłowód, ziemski czy kosmiczny, jest jedną z najważniejszych technologii naszych czasów.     

A jeśli chcielibyście sprawdzić czy jesteście w zasięgu światłowodu Orange, zapraszam na stronę: https://www.orange.pl/view/mapazasiegu


Bezpieczeństwo

Szukasz prezentów? Uważaj na fałszywe sklepy!

Michał Rosiak Michał Rosiak
02 listopada 2023
Szukasz prezentów? Uważaj na fałszywe sklepy!

Jeszcze nie zgasły zaduszkowe znicze, a Ty już szukasz prezentów na Boże Narodzenie? Nie ma czego się wstydzić, w takich czasach żyjemy. Poza tym, kupując wcześniej unikamy stresu, zaś kupując w sieci - kolejek. Choć z tym stresem, jeśli nie będziemy uważać, może być różnie!

Różnie może być dlatego, że zbliżające się Boże Narodzenie to raj również dla wszelkiego rodzaju działających w Sieci szumowin. Oni też chcą wyprawić święta. Może nawet mają dzieci i chcieliby uszczęśliwić je wymarzonymi prezentami? Przeczytajcie więc ten tekst i podzielcię się z innymi informacją jak popsuć im te plany!

Szukasz prezentów? Nie eksperymentuj!

Im bliżej grudnia, tym więcej genialnych okazji zacznie się pojawiać w sieci. Reklamy na Facebooku (to od wielu miesięcy najpopularniejszy wektor wciągania ludzi w fałszywe inwestycje), zwykłe reklamy w serwisach internetowych (brokerzy reklam nie mają czasu - to optymistyczna wersja - sprawdzić każdej zamawianej u nich reklamy), a może nawet maile i SMS-y. Tymi wszystkim drogami mogą do Was dotrzeć informacje o tym, że to właśnie tu kupicie najtaniej, że jeśli szukasz prezentów to tylko ten sklep Ci je dostarczy!

Pytanie jednak, czy przedświąteczny zakupowy szał to dobra pora na eksperymenty? Czy chcąc obdarować najbliższych (albo siebie, bo czemu nie?) czymś wymarzonym musimy akurat teraz dawać szansę stronie, która pojawiła się w sieci kilka dni/tygodni wcześniej? Czy przykładowo smartfona lepiej kupić w naszym sklepie, czy na http://kuptelefontanio.store? Innych przykładów nie będę przytaczał, ale rozumiecie istotę, prawda? Warto więc pamiętać: wchodząc na stronę sklepu

dokładnie sprawdź jej adres; upewnij się, że nie jest tylko podobny do prawdziwego (czy nie ma subtelnych literówek, podwojonych/zamienionych miejscami znaków; podchodź bardzo ostrożnie do adresów kończących się w stylu .xyz, czy nawet .store

Nie spiesz się

Co jednak jeśli promocja kusi Cię tak bardzo, że małe czerwone światło nie wystarczy? Przede wszystkim nie kupuj (zbyt szybko) zanim nie sprawdzisz regulaminu oraz polityki prywatności sklepu. Zobacz, czy w ogóle są, czy zawierają dane podmiotu, a nie są generycznym dokumentem, przeklejonym z sieci. Jeśli znajdziesz dane, nie zaszkodzi sprawdzić w CEIDG, czy przynajmniej NIP jest prawdziwy. Obsługuję tzw. 3 linię w przypadku stron podejrzanych o phishing i nierzadko zdarzała mi się sytuacja, gdy szukając zagranicznego numeru podatkowego (jeden ze sklepów był zarejestrowany w Holandii) znajdowałem informację o nieistniejącym kodzie, zawieszonej działalności, czy braku zezwolenia na sprzedaż w Unii Europejskiej.

Gdy szukasz prezentów, ciekawe może być też sprawdzenie adresu sklepu w Google Maps. Kolega z mojego zespołu Piotrek Zarzycki opisywał niedawno podczas wewnętrznego wystąpienia przypadek, gdy pod adresem rzekomego sklepu mieściło się schronisko dla bezdomnych mężczyzn. Oczywiście nikt nie broni zakładać im biznesu, jednak tamten okazał się przekrętem.

Komentarze, płatności i wysyłka

Wciąż się wahasz? Kolejny element poradnika OSINT'owca (od Open Source INTelligence, biały wywiad), gdy szukasz prezentów, to sprawdzenie komentarzy sklepu, skorzystanie z którego rozważasz. Nie tych na stronie, bo te przecież mogli dodać właściciele. I o ile oszukańczych efemeryd, "szybkich strzałów" na paruset oszukiwanych klientów nie znajdziesz w porównywarkach cen, to grubsze przekręty już tak. Pozytywne opinie można oczywiście kupić - kluczem są te negatywne i to ich musisz szukać. Patrz, kiedy zostały wystawione i czego dotyczyły. Nie muszę mówić, czego musisz szukać - jeśli to znajdziesz, będziesz wiedzieć.

Co powinno być wielką czerwoną flagą w przypadku internetowego sklepu?

brak możliwości płacenia kartą lub przez pośrednika płatności oraz niemożliwa wysyłka za pobraniem lub odbiór osobisty

W pierwszym przypadku oszukany może łatwo odzyskać pieniądze. Drugi jest jeszcze bardziej oczywisty - przy pobraniu można najpierw sprawdzić zawartość paczki (a ta przede wszystkim musiałaby zostać w ogóle wysłana), zaś odbiór osobisty wystawia oszustów na bardzo duże ryzyko.

Jeśli szukasz prezentów a Twój wymarzony sklep ma ograniczone opcje płatności i wysyłki - na Twoim miejscu szukałbym dalej.

Szukasz prezentów - nie szukaj cudów!

Mamy takie czasy, że każdy szuka okazji do zaoszczędzenia, ja też się z tego trendu nie wypisuję. Tym bardziej, że doświadczenie pokazuje, iż ceny jednego produktu w różnych miejscach w sieci mogą się naprawdę znacząco różnić. Niestety jednak sytuacja wygląda tak, że mamy do czynienia z cenami standardowymi, ew. znacząco wyższymi. W drugą stronę to już nie działa. Więc jeśli szukasz prezentów i znajdziesz taki, który wszędzie kosztuje np. od 900 do 1300 złotych, może się zdarzyć sklep, który sprzedaje go za 2000. Ale jeśli ktoś da cenę 500 PLN - skuszenie się na nią byłoby proszeniem się o kłopoty.

Nie dajcie się oszukać. Uważajcie na cwaniaków. Jeśli macie wątpliwości - piszcie do nas. A my będziemy nieprzerwanie "karmić" naszą CyberTarczę kolejnymi fałszywymi sklepami.

Zdjęcie: Luigi Rosa (CC BY-SA 2.0)

Scroll to Top