;

Oferta

Okiem mamy: czyli jak światłowód robi różnicę w pracy i nauce zdalnej (4)

Kasia Barys

19 kwietnia 2021

Okiem mamy: czyli jak światłowód robi różnicę w pracy i nauce zdalnej
4

Pracuję, możecie wyjść już z internetu? Wyłącz kamerkę, bo mnie ścina! Maaamooo, on siedzi na YouTube a ja mam Teamsy! To były nerwowe i niestety „normalne” sytuacje w czasie pandemii w naszym domu. Szczególnie kiedy jednocześnie trwała praca i nauka zdalna. Jak kania dżdżu potrzebowaliśmy szybkiego internetu, koniecznie na stałym łączu. Cztery laptopy działające jednocześnie od 8 rano, potrzebują niezawodnej sieci. Niestety kablowego internetu nie było, a LTE przy takich obciążeniach ledwo dawało radę. Od miesiąca wszystko się zmieniło. Inwestycje Orange wreszcie dotarły do Brwinowa na ulicę, przy której mieszkam. Operator zbudował szybkie łącze internetowe w ramach drugiego konkursu Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa.

Wreszcie wszyscy są zadowoleni

W domu można uczyć się i pracować, ale do tego konieczny jest szybki internet. Od marca mam podpisaną umowę na Orange Love. Do FunBoxa 6 podłączone mam 4 laptopy, 2 smart tv, domofon i jeśli jest potrzeba także smartfony dzieci. Codziennie dzieciaki mają lekcje online, jednocześnie łączą się na Teamsy, korzystają z testów na eduelo.pl. Ja pracuje zdalnie kolejny miesiąc (a nawet można już powiedzieć, że kolejny rok…). Łączę się na Zoom, Skype, dziennie „obrabiam” dziesiątki maili z załącznikami. Wreszcie praca wre – dzieci mogą mieć włączoną kamerkę podczas lekcji, bo nie zrywa internetu. Są obecne i aktywne na wszystkich lekcjach, co oczywiście ma znaczenie na poziom ich nauki. Do tej pory było tak, że nieraz musiałam wybierać, które lekcje moich dzieci są dla nich w danej sytuacji ważniejsze. Dzieciaki mogą także pogadać i zobaczyć się na Skypie z przyjaciółmi ze szkoły. Wcześniej nie było to możliwe. A i mnie lepiej się pracuje, gdy w 100% mogę uczestniczyć w służbowych spotkaniach online. Dużo łatwiej prowadzić prezentację czy spotkanie, kiedy widać uczestników i kiedy oni widzą mnie.

Nie tylko nauka i praca

Zdecydowałam się na Orange Love standard. To idealna oferta dla mojej rodziny, gdzie możemy korzystać z usług stacjonarnych i mobilnych w jednym pakiecie. I to w korzystnej cenie. Najbardziej zależało mi na światłowodzie.  Ten mam w szybkości 600 mb/s. Telewizji linearnej raczej nie oglądamy lub bardzo sporadycznie, więc taki pakiet telewizyjny z 113 kanałami był dla nas wystarczający. Korzystamy za to z oferty Netflix czy HBO Go. W ofercie od Orange mamy HBO na pół roku bez opłat.  Z Orange Love nie bez znaczenia jest teraz jakość odpoczynku. Wieczorami albo w weekend możemy obejrzeć kino familijne bez żadnego lagowania i „kręcącego się kółka”.  Jest nawet jeszcze lepiej, możemy obejrzeć zupełnie dwa różne filmy, a synowie mogą w tym samym czasie grać w Minecrafta 🙂 A wkrótce podłączymy PS5, więc to już będzie szaleństwo. Mąż przeniósł nju do Love i teraz korzysta z cotygodniowych atrakcji w Mój Orange, ostatnio z wyzerowanego video passa i 10 GB gratis.

Słup na działce, internet w domu

Nie ukrywam, że na światłowód w ulicy czekaliśmy długo. Potrzebę zgłosiłam na początku pandemii i dopiero po roku zaczęło coś się dziać. Na szczęście, kiedy już była taka możliwość techniczna konsultant Orange zadzwonił z ofertą i terminem instalacji. Jednego dnia ekipa zamontowała słup. Potem, kilka dni później instalatorzy przyłączyli kabel do domu. Zamówiłam darmową opcję instalacji dekoderów, jeden z 4K po kablu a drugi zwykły po Wi-Fi. Przy 5 osobach w domu konieczny był też Multiroom.

Z Orange Światłowodu korzysta już ponad 725 tys. klientów – teraz także i ja. W dzisiejszych czasach, nie wyobrażam sobie już życia bez stałego netu. I jakoś w domu teraz spokojniej 🙂

 

Udostępnij: Okiem mamy: czyli jak światłowód robi różnicę w pracy i nauce zdalnej
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Heart. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 11:32 19-04-2021
    O proszę Kasiu, to masz pełen "wypas". Pozytywnie zazdroszczę ;p
    Odpowiedz
  • komentarz
    Krzysiek87 22:34 19-04-2021
    Trzeba przyznać,że światłowód zdaje egzamin,szczególnie gdy do sieci podłączonych jest wiele urządzeń na raz.Również posiadam Orange Światłowód choć przyznam,że nie było łatwo:)
    Odpowiedz
  • komentarz
    Mike 10:04 21-04-2021
    Gdyby tak do mnie Orange chciało podciągnąć światłowód to było by super. A tak to pozostaje stary kabelek, co prawda w miarę stabilny, max 30 mb. Przy nauce zdalnej na dwa kompy plus czasem praca zdalna, czasem dostaje zadyszki.
    Odpowiedz
    • komentarz
      Kasia Barys 16:06 22-04-2021
      Dotrze:) prędzej czy później. Oby prędzej
      Odpowiedz

;

Innowacje

Zeroemisyjny Netflix i inne ciekawostki (1)

Kasia Barys

18 kwietnia 2021

Zeroemisyjny Netflix i inne ciekawostki
1

Polacy w pandemii spędzają więcej czasu przed komputerem

Z badania Ipsos na zlecenie Huawei wynika, że dwie trzecie (67 proc.) Polaków przyznaje, że spędza więcej czasu przed komputerem w porównaniu do okresu sprzed pandemii. Niemal u połowy respondentów czas spędzany przed ekranem wydłużył się o przynajmniej 3 godziny dziennie. Jako główną przyczynę respondenci wskazali pracę i naukę zdalną ale także inne zajęcia jak np.: przeglądanie stron www, oglądanie video czy zakupy online. 70% badanych dostrzega negatywny wpływ wydłużonego czasu korzystania z komputera na kondycję ich wzroku. Pamiętajcie, dbajcie proszę o higienę pracy w domu, a także o to, by jak najwięcej wolnego czasu spędzać aktywnie.

źródło: interaktywnie.pl

Rynek technologii AR czekają dynamiczne wzrosty

Troszkę ciekawych cyfr. Według Fortune Business Insights rynek AR (rozszerzonej rzeczywistości) do 2027 r. może osiągnąć zawrotną wartość aż 65,22 mld dolarów. To aż kilkadziesiąt razy więcej niż obecnie. Dla porównania wartość tego rynku w 2019 r. była wyceniana na 2,82 mld dolarów. Głównym motorem wzrostu tej branży ma być szybki rozwój gier i wirtualnej rozrywki, popularyzacja pracy zdalnej oraz zastosowanie technologii w ochronie zdrowia. Już sobie wyobrażam wirtualne spotkania w biurze Miasteczka Orange.

źródło: di.com.pl

Netflix chce stać się zeroemisyjny

Do końca 2022 roku Netflix planuje zredukować emisję gazów cieplarnianych do zera – podaje firma w najnowszym raporcie. W 2020 roku ślad węglowy firmy wynosił 1,1 mln ton – bez uwzględnienia emisji związanej ze streamingiem treści.  Mniej więcej połowa tego śladu przypadło na fizyczną produkcję filmów i seriali produkowanych we własnym zakresie lub przez zewnętrzne firmy produkcyjne. Obejmuje to również treści, które Netflix licencjonuje.Według wyliczeń jedna godzina przesyłania strumieniowego na Netflix w 2020 r. emitowała trochę mniej niż 100 g dwutlenku węgla, co odpowiada przejechaniu benzynowym samochodem osobowym odległości 400 m. Trzymamy kciuki, że się uda!

źródło: wirtualnemedia.pl

 

Udostępnij: Zeroemisyjny Netflix i inne ciekawostki
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Heart. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 11:28 19-04-2021
    Trzymam kciuki za powodzenie wyzwania które podjął Netflix. Fajna inicjatywa.
    Odpowiedz

;

Oferta

Co obejrzeć w weekend? Pozytywne filmy na poprawę humoru (1)

Beata Giska

16 kwietnia 2021

Co obejrzeć w weekend? Pozytywne filmy na poprawę humoru
1

Chciałam Wam zrecenzować nowe, głośne produkcje Netflixa. Oglądając jednak „Prime time” (historię chłopaka, który w latach 90. włamuje się do studia telewizyjnego i bierze zakładników), czy „Jak najdalej stąd” (o nastolatce, jadącej do Irlandii – odebrać zwłoki ojca, który tam pracował i miał wypadek) z każdego z tych filmów przebija smutek. Ten strach, poczucie beznadziejności, szarość… Owszem są to odważne filmy, aspirujące do kina ambitnego i niezależnego i warto je zobaczyć i wyrobić sobie własne zdanie (np. „Prime Time” nie kupiło). Ale biorąc pod uwagę ostatnią aurę – codzienną szarówkę, zimno, niekończący się deszcz, uziemienie w domach i brak słońca – to wszystko sprawiło, że zapragnęłam czegoś innego. Nie kolejnego filmu, który pokaże, w jak ciężkiej i złej sytuacji jesteśmy, i który będzie inspirowany twórczością Smarzowskiego. Szczerze to miałam już trochę dość dołujących i dobijających scenariuszy. Chciałam czegoś na poprawę humoru. I takie kino Wam właśnie dziś zaserwuję. Myślę, że rozpromieni ono nam wszystkim weekend, a na pewno zapewni dużo uśmiechu i pozytywnej energii.

Filmy na weekend – komedie i nie tylko

Przeglądając filmy dostępne na VOD w Telewizji Orange, jak i w pakietach telewizyjnych Orange Love, znalazłam kilka ciekawych propozycji. Możecie je sobie zaserwować o dowolnej porze. Oto kilka moich ulubiony filmów, które zawsze są takim zastrzykiem optymizmu.

„Kocha, lubi, szanuje” (dostępny w HBO GO) – jeden z najgorętszych i najzabawniejszych filmów ostatnich lat. Choć nie przepadam za kategorią komedie romantyczne, bo zwykle są one nieśmieszne i za bardzo lukrują rzeczywistość, tak w tym wypadku twórcom udało się stworzyć coś naprawdę fajnego. Ogląda się to bardzo przyjemnie i pod przykrywką lekkiego filmu kryje się większe przesłanie. Jest tu też trochę pikantnie, ale ze smakiem, trochę prześmiewczo, no i rodzinnie. Trochę mamy coś z „American Beauty” (ważne, że nie z „American Pie”), trochę z klasycznych komedii pomyłek. Nie będę obiektywna, ale scena, w której Ryan Gosling z Emmą Stone (grali tu razem jeszcze przed „La La Landem”) odtwarzają taniec z „Dirty Dancing” – zachwyci każdą z pań. A tekst o Photoshopie na zawsze już trafił do kategorii kultowych tekstów z filmów. Co tu dużo mówić – to historia, która opowiada o tym, że miłość nie patrzy w metryczkę, że w nawet najlepszych związkach zdarzają się gorsze chwile, ale warto o siebie walczyć. Do tego plejada hollywoodzkich gwiazd. Cal (Steve Carell) dowiaduje się, że jego żona (Julianne Moore) – i w zasadzie pierwsza miłość, jeszcze z liceum, właśnie go zdradziła. Z pomocą przychodzi mu pewien młody przystojniak, poznany w barze, który postanawia pomóc skrzywdzonemu małżonkowi – odmienić jego image i nauczyć go… sztuki podrywu. W międzyczasie obserwujemy też inne osoby i ich miłosne perypetie, a wszystkie historie splatają się w zabawny oraz zaskakujący sposób.

kocha lubi szanuje

 

„Podróż na sto stóp” (dostępna na VOD Orange) – czego nam już brakuje w pandemii? Wakacji i wyjazdów do ciepłych miejsc, odkrywania nowych krain, słońca i lata, spotkań z przyjaciółmi przy jednym stole, a także pysznego jedzenia z ulubionych restauracji. Delektowania się daniami, które odbiegają od codziennych obiadów, czy fast foodów z dostawy. Choć na to przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, to już możemy sobie zafundować taką dawkę wszystkich tych przyjemności, właśnie w tym filmie. Jest on pięknie zrobiony i opowiedziany. Ogląda się go zachwycając się krajobrazami, zdjęciami, bohaterami i wysublimowanymi daniami. To wszystko jest takie wysmakowane! A historia dzieje się we Francji, gdzie wyemigrowała pewna rodzina Hindusów. Na nowym terenie, w malowniczym miasteczku, chcą założyć prawdziwą indyjską jadłodajnię. Pech chciał, że w pobliżu znajduje się elegancka restauracja, której właścicielka – pewna starsza dama (Helen Mirren) – marzy o kolejnej gwiazdce Michelina. Zaczyna się nieuczciwa rywalizacja, a jak wiadomo – od nienawiści to już tylko krok do miłości. Jestem pod wrażeniem tego filmu i jest to coś, co można oglądać wielokrotnie, powracać z sentymentem i bez poczucia przesytu. Rzadko który obraz ma też w sobie takie pokłady piękna. Ogląda się to z zachwytem i wcale nie przesadzam. Przenosimy się w podróż po zapierających dech w piersiach miejscach, obserwujemy kulinarną sztukę mistrzów, gdzie w artystyczny sposób dopracowany jest każdy detal. Aż chce się spróbować każdej z tych potraw. Do tego relacje międzyludzkie, jakie są tam pokazywane – wszystko jest opowiadane tak subtelnie, delikatnie, uczuciowo. Miłośnicy „Slumdoga” i Bollywoodu, jak i kina nurtu food porn, powinni być usatysfakcjonowani. A jak po seansie nabierzecie smaku na więcej, to polecam dwa kolejne dobre filmy o gotowaniu. Są one też dostępne w Orange Vod: „Julia i Julia” i „Szef”. Tylko żadnej z tych produkcji nie można oglądać z pustym żołądkiem!

podroz na sto stop

 

„Był sobie chłopiec” (dostępny na Netflixie) – najpierw panie pokochały Bridget Jones, a potem pojawił się rzekomo jej męski odpowiednik – Will Freeman (Hugh Grant), który to zdecydowanie bardziej podbił moje serce. I nie chodzi wcale o nonszalancję czy urok brytyjskiego amanta, ale o ciepło i mądrość, jakie biją z tej historii. Przyznam się też, że można się na niej wzruszyć i w końcu nie będą to łzy smutku, kiedy ginie nasza ulubiona postać na ekranie, a rozczulające słone krople i towarzysząca nam w głowie myśl – „ jakie to jest ładne”. A o czym jest ta opowieść? Will jest bogatym i leniwym trzydzistoparolatkiem, który szukając miłości bez zobowiązań – zapisał się do klubu samotnych rodziców. Oczywiście on sam żadnego dziecka nie ma i niespieszno mu było do bycia ojcem. Nie przewidział jednak, że spotka tam pewnego nastolatka-outsidera (Nicholas Hoult – robiący dziś karierę w Hollywood), który mimo młodego wieku da Willowi niezłą lekcję życia, empatii oraz dojrzewania. Urocza i zabawna historia. Bo tak jak mawiał i przekonał się główny bohater – „nikt nie jest samotną wyspą”. A jako wisienka na torcie – w ścieżce dźwiękowej z filmu znajdzie się nietypowa wersja dawnego przeboju Fugees – „Killing me softly” – z ujmującą aranżacją. A jak na ekranie doszła do tego gitara – moja oczy znów się zaszkliły i jednocześnie nie mogłam przestać się śmiać.

byl sobie chlopiec

 

„Siedmiu psychopatów”  (dostępnych w Orange VOD) – żeby nie było za romantycznie, za miłośnie i za słodko – coś dla tych, którzy uwielbiają czarny humor i ostrzejsze klimaty. To jest jeden z najbardziej odjechanych, oryginalnych, barwnych i zabawnych filmów, jakie widziałam. Może nawet to i bardziej męskie kino, choć mi to nie przeszkadza. Sam tytuł już mówi, że nie będzie to prosta ani typowa historia, a taka w oparach absurdu. Wyznacznikiem niech będzie jedno zdanie, jak opisał ten film magazyn „The Guardian”, pod którym podpisuję się obiema rękami – „to obraz, w którym Tarantino spotyka braci Cohen”. Czyli wiadomo, czego można się spodziewać – będzie krwawo i nie zabraknie wisielczego humoru. Nie wszyscy bohaterowie dotrwają do końca, ale z drugiej strony jest to też film o przyjaźni, o napędzającej sile twórczej, o spełnianiu marzeń, walce i szaleństwie. W skrócie: w mieście pojawia się gang, który porywa dla okupu psy celebrytów. Wystarczy jednak natrafić na zwierzaka pewnej niewłaściwej osoby… A w tle pewien młody twórca próbuje napisać scenariusz na swój film. Bohaterami mają być złoczyńcy, a w zasadzie psychopaci. Dziwnym trafem niektóre postacie, zarysowane na papierze, zaczynają mieć odzwierciedlenie w realnym życiu. Do tego duet: Colin Farell&Sam Rockwell i będzie zabawa. Propozycja na energetyczny seans, na którym nie można się nudzić.

dobre komedie

 

Który z tych filmów wybieracie? A może macie swoje ulubione tytuły, które zawsze wprowadzają Was w pozytywny nastrój? Więcej propozycji znajdziecie na naszym blogu (np. serial „Lupin” czy „Dżentelmeni” – też by tu pasowali), a także na naszej platformie VOD oraz w pakietach telewizyjnych Orange Love. W takie wieczory jak teraz, dobre kino jest prawdziwym lekarstwem, na które nie potrzebujemy recepty.

 

 

 

Udostępnij: Co obejrzeć w weekend? Pozytywne filmy na poprawę humoru
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Key. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 22:49 16-04-2021
    Fajna dawka filmów. „Był sobie chłopiec” dodany na Netflixie do ulubionych :)
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej