
Sztuczne neurony, kompatybilne z układem nerwowym
Jak bardzo nauka może ingerować w nasze zdrowie i życie? Naukowcom z Uniwersytetu w Bath udało się stworzyć zamienniki dwóch rodzajów neuronów, a mianowicie komórek hipokampa, czyli obszaru mózgu odpowiedzialnego m.in. za pamięć i orientację przestrzenną, oraz komórek mózgowych odpowiedzialnych za kontrolę naszego procesu oddychania. Obecnie może to pomóc w uzdrowieniu osób sparaliżowanych i z chorobą Alzheimera. Technologia ta docelowo pozwoli na przeniesienie naszej pamięci na fizyczne dyski, np. obraz (zdjęcia i filmy), który widzą nasze oczy. W ten sposób będziemy mogli zachować wspomnienia w obawie przed Alzheimerem lub utratą pamięci na skutek np. wypadku.
Przy okazji… znacie serial z Netflixa „Czarne lustro”. W mroczny i satyryczny sposób skupia się na tematach, które dotyczą współczesnego społeczeństwa, szczególnie na negatywnych konsekwencjach rozwoju nowych technologii. Jeden z odcinków opowiadał właśnie podobny wątek. Polecam ten serial, bo otwiera oczy na wiele spraw.
Wydrukowana wołowina 3D
W obliczu poważnych problemów klimatycznych, coraz częściej słyszy się o nietypowych rozwiązaniach. Japońscy naukowcy wyprodukowali… wołowinę Wagyu w technologii biodruku 3D. Wagyu to nazwa kilku ras japońskiego bydła, słynących z wyjątkowej jakości marmurkowego mięsa. Technologia „drukuje” żywe komórki, które są następnie karmione i zachęcane do różnicowania się w komórki różnego typu, ostatecznie dochodząc do tkanek pożądanych zwierząt. Zespół Osaka University wykorzystał dwa typy komórek macierzystych pobranych od krów Wagyu jako punkt startowy, te zostały następnie poddane inkubacji i nakłonione do zmiany w typ komórek potrzebny do wykształcenia włókien mięśniowych, tłuszczu i naczyń krwionośnych. Ciekawe jakie są walory smakowe takiego mięsa? Bo etyczne czy ekologiczne są nie bez znaczenia.
Latające defibrylatory
W coraz większej ilości publicznych miejsc montuje się defibrylatory, które ułatwiają i przyspieszają udzielenie pierwszej pomocy w nagłych przypadkach. Obsługa takich urządzeń jest dosyć prosta, dwie samoprzylepne elektrody trzeba nakleić na klatkę piersiową poszkodowanego. Pomoże w tym instrukcja. Urządzenie zasadniczo działa samo, decyduje o konieczności wyładowania elektrycznego i jego sile.
W sytuacjach gdzie nie ma defibrylatora mogą pomóc drony. Dolecą na miejsce szybciej niż pogotowie ratunkowe, ponieważ nie są ograniczone korkami, robotami drogowymi, czy zablokowanym podjazdem. Jeszcze w tym roku w Sosnowu ruszy pilotażowy program transportu defibrylatorów AED przy użyciu dronów. To może zrewolucjonizować ratownictwo medyczne.
Komentarze
-
Latające defibrylatory - ciekawy pomysł. Juz zaglądam do chłopkaów z spider...pl. Kasiu fajne są te nowe wpisy. Poproszę o kolejne :) Taka "pigułka" technologicznych nowości :)