;

Bezpieczeństwo

Uśmiechnij się, a dam Ci hasła! (0)

Michał Rosiak

18 marca 2015

Uśmiechnij się, a dam Ci hasła!
0
„Pokaż swoją twarz! Pokaż ile…” – a nie, to nie to, sorry. Tym niemniej piosenka popularnego przed laty czerwonowłosego wokalisty skojarzyła mi się nie bez przyczyny. Pamiętacie jak Google wprowadził do Androida od wersji 4.0 odblokowywanie twarzą? Wtedy do obśmiania pomysłu nie trzeba było pentesterów – wystarczył pierwszy użytkownik ciekaw, co się stanie, gdy przed kamerą umieści swoje zdjęcie. Jak zapewne wiecie – lub się domyślacie – to wystarczyło.
Mimo porażki wyszukiwarkowego giganta na tym polu kolejną firmą, która zdecydowała się podjąć ryzyko uwierzytelniania twarzą jest Intel Security (niegdyś zwany McAfee). Co więcej,  podjęła ten krok przy aplikacji gromadzącej hasła i po odblokowaniu automatycznie logującej nas na wybranych stronach. Udało mi się nieco przepchać się w kolejce (bowiem projekt jest wciąż w fazie beta-testów) i od przedwczoraj testuję rozwiązanie True Key.
Jak to działa? Autentykacja nie rozpoznaje ponoć zdjęcia jako takiego, ale „matematykę twarzy”, czyli indywidualne dla każdego odległości między poszczególnymi elementami twarzy. Po założeniu i wstępnej konfiguracji konta za pośrednictwem komputera możemy już zainstalować aplikację mobilną. Za pierwszym razem, jeszcze na komputerze, generujemy „Master Password”, którego użyjemy w razie, gdyby nasza twarza nie nadawała się do pokazania (albo coś przestało by działać). Dodatkowo urządzenia mobilne, z których korzystamy, musimy za pierwszym razem autoryzować, by uniknąć sytuacji, gdy nasze hasło jakimś cudem wycieknie i jakiś cwaniak spróbuje skorzystać z niego na swoim telefonie. Kiedy już wszystko skonfigurujemy, po uśmiechnięciu się do ekranu i rozszyfrowaniu naszych haseł, możemy wchodzić na nasze ulubione strony, gdzie będziemy autentykowani automatycznie.
Czasu miałem niewiele, tym niemniej w pierwszych próbach nie udało mi się go oszukać zdjęciem, ale możecie mi zaufać, że będę próbował na różne sposoby i za jakiś czas zdam Wam relację. Jeśli mam Wam coś zarekomendować (jeśli zapamiętujemy do 15 haseł, rozwiązanie jest w pełni bezpłatne), muszę być tego pewien. Ciekaw jestem, jak Wy zapatrujecie się na tego rodzaju wynalazki, bo o ile menedżery haseł mają swoich fanów (włączając w to mnie), to fakt zabezpieczenia tylko twarzą mimo wszystko budzi we mnie pewien niepokój. Intelu, drżyj – nadchodzę!
PS: W tym tygodniu o bezpieczeństwie wyjątkowo w środę – nie będę jutro wchodzi w paradę Kasi Barys, która ma dla Was niespodziankę 🙂
Frontpage photo by gizbot.com
Udostępnij: Uśmiechnij się, a dam Ci hasła!
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Key. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Czytelniku, proszę daj się zbadać (0)

Wojtek Jabczyński

17 marca 2015

Czytelniku, proszę daj się zbadać
0

Wiem, że mamy wśród Was wieloletnich czytelników. Wiem też, że interesujecie się innymi blogami prowadzonymi przez firmy telekomunikacyjne oraz te spoza naszej branży. Dlatego mam do Was prośbę o wzięcie udziału w badaniu czytelników blogów firmowych. Ankietę znajdziecie tutaj, a jej wypełnienie nie zajmie więcej niż 10 minut. Badanie jest anonimowe. Wyniki będą prezentowane wyłącznie w formie zestawień statystycznych. Organizuje je Dominik Kaznowski, który od dawna zajmuje się blogami firmowymi i jest m.in. organizatorem konkursu na Firmowy Blog Roku. Przy okazji wszystkim z Was, interesującym się firmowym blogowaniem, polecam warsztaty, na których wspólnie z Marcinem Gruszką opowiemy o naszych doświadczeniach w prowadzeniu blogów.

92cf89e55d312a09e706f73f3c1729ac3ec

Udostępnij: Czytelniku, proszę daj się zbadać
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Key. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Innowacje

Nie ma mowy, nie odstawię (0)

Dorota Kujawska

17 marca 2015

Nie ma mowy, nie odstawię
0

Cześć, to ja – Dorota. W Orange pracuję od prawie trzech lat, a na blogu jestem nowa. Zajmuję się komunikacją wewnętrzną i kampaniami w  Sprzedaży do Klientów Kluczowych i Korporacyjnych. O czym będę pisała? Przede wszystkim o historii telekomunikacji i  historii mojej firmy. Ale także o jej współczesności i ciekawostkach z nią związanych. Dzisiaj zaś o poważnym uzależnieniu…

_____________________________________

Co robisz po przebudzeniu? Kawa, prysznic? Ja nie (to znaczy tak, ale później), bo najpierw szukam w pościeli smartfona. Budzę się i codziennie przyrzekam sobie, że nie zacznę dnia od przeglądania informacji. Nie zobaczę, co na Fejsbuku. Słowo daję.
I codziennie ponoszę porażkę.

– „Smartfon jest passé” – mówią moi znajomi (i to wcale nie hipsterzy, bo dla nich passé jest wszystko, chociaż przez chwilę podejrzewano, że iPhone nie – ale jednak okazało się, że iPhone też). – „Mam starą Nokię” – obwieszczają z dumą na imprezach, wyciągając z kieszeni model 3310, głaszcząc się przy tym po gęstych i długich brodach:-) OK, rozumiem – modny chce być w Warszawie każdy. Ale co tak naprawdę skłania ludzi, by w roku 2015  nie mieć mobilnego dostępu do sieci i z pełną świadomością skazywać się na  (uwaga, teraz szczypnę) to, żeby nie wiedzieć, co się dzieje? Albo nie móc zrobić porządnego zdjęcia kotu sąsiadów – że o selfie nie wspomnę?

Zadałam więc bezpośrednie i dość intymne pytanie kilku bliskim mi osobom: dlaczego nie masz smartfona? Oto, co usłyszałam:

– „Mogę żyć bez internetu i tak mam go 8 godzin pod palcem w pracy”
– „Jestem konserwa i nie gonię za nowinkami”
– „I tak by mi dzieci zabrały”
– „Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy jadę konno do lasu, koń ponosi, a ja muszę: a. ściągnąć rękawiczkę b. zrobić na wyświetlaczu zawiły es-flores palcem, żeby odblokować telefon. c trafić we właściwą ikonkę c. poczekać aż mój smartfon odpowie”
(Iza – moja przyjaciółko, pozdrowienia – mój ulubiony argument to Twoja zasługa)
– „Szybki się tłuką – widziałam już rozliczne dramaty wywołane potłuczoną szybką, którą ponoć można ubezpieczyć” (mój drugi ulubiony argument)
– „Aplikacje. Żeby zrobić cokolwiek najpierw trzeba je ściągnąć. Bez nich smartfon nie jest ani smart ani fonem”
– „Smartfon jest drogi”

I wreszcie argument o mocy bomby:

„Posiadacze smartfonów mają brzydki zwyczaj logowania się na portalach społecznościowych podczas spotkań towarzyskich. Ja tego nie robię, bo na wyświetlaczu mojego telefonu i tak niewiele widać, nie otwiera się tez 3/4 zdjęć. Dzięki temu jestem na społecznościowym detoksie”.

Żarty żartami, ale nie lekceważmy faktów: 44 procent Polaków ma już smartfona. Trzech na pięciu łączy się za jego pomocą z internetem, prawie 1/3 robi to codziennie. A co jeszcze robimy smartfonami? Zdjęcia oczywiście – aż 83 procent ich posiadaczy deklaruje, że fotki cyka codziennie.  Wczoraj jechałam samochodem przez centrum Warszawy i stojąc na czerwonym obserwowałam grupę starszych pań robiących dzióbka do telefonu! Czy ktoś rozsądny myśli dziś o tym, aby ten pochód zatrzymać?

Pamiętacie, kiedy się to wszystko zaczęło? Nie tak znowu dawno temu, bo w połowie lat 90. XX wieku. Wtedy pojawiły się pierwsze palmtopy, dziadkowie dzisiejszych smartfonów. PalmPilot 1000 przyszedł do nas – ale zaznaczam, że do nielicznych, bo wtedy tylko elity finansowe miały do niego dostęp – w 1996 roku.  Doskonale pamiętam rozpacz dwuosobowego działu IT w firmie, w której wtedy pracowałam. Każdy posiadacz tego high-endowego sprzętu przychodził i żądał, aby mu te 128KB pamięci jakoś skonfigurować z komputerem, bo kalendarz, bo terminarz („oraz panie Rafale, ja bym też chciał móc odczytać na nim pocztę”) …

Chwilę później w rękach biznesmenów zobaczyliśmy Nokię 9110 z monochromatycznym wyświetlaczem i DWIEMA KLAWIATURAMI. Pamiętam ten szał! Kieszonkowy komputer działał na wyobraźnię przez kilka ładnych lat, aż w 2007 roku świat dostał kolejnej gorączki  (po drodze były BlackBerry i Palm Treo, zapomniałabym). 29 czerwca 2007 roku w San Francisco, na wystawie Macworld pokazano pierwszego iPhone’a. Pamiętacie, co wtedy mówiono? – „Nikt nie kupi telefonu bez klawiatury”. A tu niespodzianka! Nie dość, że lud to kupił, to jeszcze dostał na punkcie iPhone’a świra. Do dziś sprzedano podobno ponad 500 milionów sztuk telefonu, który nie wymaga użycia rysika (ręka w górę – kto wie, co to rysik?).

Piszę to ja – makowa panienka herbu nadgryzione jabłuszko, chociaż chwilowo z ciekawości przesiadłam się na Nokię Lumię 920. Polecam. Oczywiście w Orange. Z tą dobrą ofertą to nie żarty, sprawdźcie sami – u nas smartfony są niedrogie (jestem skąpa, zawsze szukam najlepszych cen). I nie będę na razie leczyła się z mojego uzależnienia. Kupię sobie nowy futerał do Lumii i będę robiła przyjaciołom zdjęcia na imprezach.

Jakby nie patrzeć optyczna stabilizacja obrazu w wielu przypadkach to prawdziwe wybawienie.

73e537c1d1c94056fc8987dbc39a715e319

Udostępnij: Nie ma mowy, nie odstawię
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej