;

Oferta

Recenzja smartfona Samsung Galaxy A32 5G (1)

Karol Owczarek

14 czerwca 2021

Recenzja smartfona Samsung Galaxy A32 5G
1

5G dopiero się rozkręca w Polsce, ale z pewnością z czasem stanie się dominującym standardem sieci komórkowej i warto być na to gotowym. Telefony obsługujące 5G są coraz bardziej przystępne cenowo i można je zakupić już za kwotę w okolicach 1000 zł. Jednym z takich urządzeń jest Samsung A32 5G, w tej chwili najtańszy smartfon z 5G w ofercie koreańskiego producenta. Sprawdź nasz test smartfona Samsung Galaxy A32 5G.

Niezłe pierwsze wrażenie

Przód Samsunga Galaxy A32 5G przypomina zaprezentowane na początku 2021 roku modele Galaxy A12 i Galaxy A02S. Wszystkie te trzy smartfony mają ekrany 6,5” z niewielkim wcięciem na przedni aparat. Mają też niestety dość spory czarny pasek ramki na dole, czyli tzw. bródkę. Część producentów oferuje w tej kategorii cenowej urządzenia z równymi, wąskimi ramkami dookoła ekranu.

Samsung Galaxy A32 5G

Przeczytaj też: Telefony z 5G dostępne w Orange

Ciekawiej dzieje z tyłu smartfona Samsung Galaxy A32 5G. Zamiast popularnej wyspy z aparatem, mamy jednolitą powierzchnię tylnego panelu z trzema nieco wystającymi obiektywami, czujnikiem głębi i lampą błyskową. Tył został wykonany z imitującego szkło tworzywa i trzeba przyznać, że prezentuje się dość elegancko i solidnie, przynajmniej w czarnej wersji kolorystycznej.  Ślady po palcach nie są zbyt widoczne, ale dość łatwo o zarysowanie klapki, dlatego warto zaopatrzyć się w etui ochronne. Pozytywne wrażenia wizualne wzmacnia metaliczna powłoka na bokach obudowy.

Samsung Galaxy A32 5G

Przeczytaj też: Przydatne akcesoria do telefonu. Szkło ochronne i etui na smartfona

Samsung Galaxy A32 5G ma czytnik linii papilarnych umieszczony z boku, do dyspozycji mamy też gniazdo słuchawkowe minijack, USB-C i szufladkę na dwie karty SIM lub kartę SIM i dodatkową kartę microSD (o pojemności aż do 1 TB). Zastosowano tylko pojedynczy głośnik, gra ona jednak głośno i w miarę czysto, oczywiście jak na smartfon.

Samsung Galaxy A32 5G

Samsung Galaxy A32 5G nie należy do najlżejszych i najcieńszych smartfonów. Waży 205 g, a jego grubość to 9,1 mm. Takie gabaryty nie powodują dyskomfortu, niemniej jednak trzeba być przygotowanym, że to dość masywne urządzenie.

Przeczytaj też: Samsung – historia telefonów koreańskiego giganta

Ekranowe stany średnie

W dobie coraz częściej stosowanych ekranów AMOLED, z podwyższoną częstotliwością odświeżania do 90 lub 120 Hz, wyświetlacz Samsunga Galaxy A32 5G może się wydawać niemalże archaicznym rozwiązaniem. Użyto tu technologii IPS TFT, popularnej wśród niedrogich telefonów. Rozdzielczość 720 x 1600 pikseli też nie powala. Ma jednak dużą przekątną, kolory są żywe, a jasność odpowiednia. Dla większości użytkowników obraz będzie jak najbardziej zadowalający, po prostu brakuje tu fajerwerków, które można spotkać w wyższych modelach, takich jak Samsung Galaxy A52 czy Galaxy S21.

Samsung Galaxy A32 5G

Przeczytaj też: Smartfony z najlepszym ekranem. W tych telefonach wyświetlacze zachwycają jakością obrazu

Podobnie jak w innych nowych modelach Samsunga, możemy włączyć automatyczne dopasowywanie jasności ekranu do warunków oświetleniowych, tryb ciemny, a także funkcję ochrony wzroku, która ociepla kolory.

Szybki na długim dystansie

Samsung Galaxy A32 5G ma podstawowy procesor wspierający 5G od firmy MediaTek i 4 GB RAM-u, ale w codziennych zadaniach nie dostaje zadyszki. Poruszanie się po menu systemu Android, przeglądanie internetu czy korzystanie z serwisów społecznościowych i streamingowych odbywa się sprawnie i komfortowo.

Mniej wyrafinowany technologicznie ekran ma tę zaletę, że pobiera mniej mocy, co w połączeniu z baterią o dużej pojemności 5000 mAh czyni Samsung Galaxy A32 5G dobrą propozycję dla osób, które nie lubią zbyt często sięgać po ładowarkę.

Przeczytaj też: Telefony z dobrą baterią – poznaj kilka propozycji

Samsung Galaxy A32 5G obsługuje dwuzakresowe Wi-Fi, ma Bluetooth 5 i moduł NFC do płatności zbliżeniowych. W kwestii łączności bezprzewodowej nie ma tu żadnych kompromisów i dostajemy całą paletę najnowszych rozwiązań.

Samsung Galaxy A32 5G

Szeroko perspektywa w fotografii

W smartfonie Samsung Galaxy A32 5G znalazły się cztery obiektywy tylnego aparatu: główny 48-megapikselowy, ultraszerokokątny 8-megapikselowy, a także makro i czujnik głębi ostrości. Tak naprawdę znaczenie mają dwa pierwsze. Zrobimy nimi dobre jak na tę półkę cenową zdjęcia – szczegółowe, ze zwykle prawidłowo odwzorowanymi kolorami. Tryb nocny może się aktywować automatycznie i znacząco rozjaśnić kadr, choć trzeba się liczyć z pewną dozą szumu na zdjęciach po zmroku. Mamy wsparcie autofocusu i 10-krotny zoom cyfrowy, brakuje za to optycznej stabilizacji obrazu.

Zdjęcia wykonane Samsungiem Galaxy A32 5G:

Fontanna w parku

Skrzyżowanie ulic

Skrzyżowanie ulic

Widok na biurowce

Biurowiec

Selfie z przedniego aparatu 13-megapikselowego wychodzą przyzwoite i nie jest tu domyślne włączona funkcja „upiększania”, czyli wygładzania twarzy – ten smartfon pozwala zmierzyć się z prawdą o kondycji naszej cery. Możemy nagrywać wideo w rozdzielczości 4K i 30 klatek na sekundę, co jest standardem w tej klasie urządzeń.

Przeczytaj też: Co to jest 5G i jak działa?

Podsumowanie – czy warto kupić Samsunga Galaxy A32 5G?

Zalety Samsunga Galaxy A32 5G:

  • obsługa 5G
  • przyzwoite tempo pracy
  • pojemna bateria
  • dobra jakość wykonania
  • stabilnie działający system operacyjny Android 11 z nakładką One UI 3.1
  • niezły aparat
  • obsługa NFC
  • Dual SIM
  • elegancka obudowa   

Wady Samsunga Galaxy A32 5G:

  • zbyt duży pasek ramki pod ekranem
  • brak ekranu AMOLED
  • brak głośników stereo
  • tylko 4 GB pamięci operacyjnej

Sprawdź smartfon Samsunga Galaxy A32 5G w sklepie Orange>>

 

 

Udostępnij: Recenzja smartfona Samsung Galaxy A32 5G
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Heart. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 11:25 14-06-2021
    Średniak w dość przystępnej cenie, chociaż niektóre smartfony Xaiomi w podobnej cenie rozkładają Samsunga na łopatki. Ale....coś za coś.
    Odpowiedz

;

Innowacje

Wraca natężenie ruchu drogowego, kamerki dla nieostrożnych i inne ciekawostki (2)

Kasia Barys

12 czerwca 2021

Wraca natężenie ruchu drogowego, kamerki dla nieostrożnych i inne ciekawostki
2

Ruch w Europie powrócił do normy

Pandemia odpuszcza, powoli wracamy do starego trybu życia. Pewne, całkiem nowe trendy zostaną z nami na dłużej np. praca zdalna ale niektóre zachowania wracają już do czasu sprzed obostrzeń. Według TomTom NV ruch drogowy w Europie jest na poziomie sprzed 15 miesięcy, czyli początków pandemii. To duża zmiana w porównaniu do zeszłego miesiąca (maja), kiedy natężenie ruchu było o 15 proc. mniejsze niż sprzed pandemii. Jeszcze większa różnica jest w przypadku ostatniej fali zachorowań (-34 proc.). Wniosek jest prosty – na zmiany w ruchu drogowym, duży wpływ miały dobre statystyki związane z poprawiającą się sytuacją pandemiczną.
(źródło: rp.pl)

Gadżet, który uchroni wpatrzonych w smartfony przed wypadkami?

Od niedawna zmieniły się przepisy ruchu drogowego. Teraz pieszy ma pierwszeństwo nie tylko gdy jest na pasach, ale stojąc tuż przed nimi. Wiele osób wpatrzonych w smartfony niestety nie zachowuje ostrożności. A bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek są najważniejsze.  Koreański student stworzył zrobotyzowane „trzecie oko”, które każdy może zainstalować na swojej głowie. To mocowana do czoła cyfrowa kamerka, wyposażona w głośnik i żyroskop, która  pomaga wyszukiwać przeszkody na drodze w czasie, gdy oczy użytkownika skierowane są na ekran smartfona i wydaje dźwięk ostrzegawczy, jeśli zostanie wykryte zagrożenie na odległość bliższą niż 2 metry. Tak czy siak uważajcie na siebie i nie używajcie smartfona w ruchu drogowym!
(źródło: innpoland.pl)

Allegro i Google – tam Polacy zaczynają e-zakupy

87% osób, które zaczynają szukać produktu do kupienia w internecie wybiera w pierwszej kolejności platformę Allegro. Prawie wszyscy – dokładnie 97% konsumentów, odnajduje tam to, czego szukało. Allegro znane jest 94% Polakom, którzy przy ostatnim zakupie korzystali z internetu. Tam swoją „ścieżkę zakupową” rozpoczyna 32% konsumentów. Tylko 12 % badanych wskazuje na wyszukiwarkę Google jako początek zakupów. A wy z jaką platformę zakupową najczęściej wybieracie?
(źródło: dlahandlu.pl)

 

Udostępnij: Wraca natężenie ruchu drogowego, kamerki dla nieostrożnych i inne ciekawostki
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    Window 22:16 12-06-2021
    Dlaczego w moim Xiaomi Redmi Note 8T u was nie mogę mieć HD Voice ale we virginmobile mam ?
    Odpowiedz
  • komentarz
    pablo_ck 21:42 13-06-2021
    Co do pandemii, zwalnia, ale oby za chwilę nie nabrała znów tempa. Oby nie....zachowujmy się mądrze, to może jesień nie będzie taka "szara".
    Odpowiedz

;

Urządzenia

Co w gadżetach piszczy (37) (1)

Michał Rosiak

12 czerwca 2021

Co w gadżetach piszczy (37)
1

Gdy świat się szczepi i szykuje do wakacji, do mnie wpadają nowe gadżety. Nie ma więc co czekać – trzeba zaledwie nieco ponad miesiąc od poprzedniego odcinka opowiedzieć Wam o czymś nowym!

Dzisiaj bohaterami są: urządzenie wyjątkowo przydatne przy pracy w home office (a po powrocie tym bardziej), wyjątkowy laptop i – na koniec, jak zawsze – telefon z nieco większymi możliwościami.

Poly Studio P15 – Pokój konferencyjny tam, gdzie chcesz

Przyznam Wam szczerze, że nie mogę już się doczekać powrotu do biura! Nie na stałe – to se ne vrati i w mojej opinii bardzo dobrze – ale na kilka dni w tygodniu. Co jednak robić, gdy w domowym biurze trzeba zrobić poważne „telko”, a my nie lubimy siedzieć na tyłku na krześle, wolimy chodzić po pokoju? Lekarstwem jest Poly Studio P15.

To tzw. personal video bar, coś co z każdego pokoju zrobi profesjonalną salę konferencyjną (to drugie to już moje określenie, nie marketingowców). Produkt tak prosty w instalacji, że mój 12-letni średni syn nie miałby z nią problemu. Wyciągamy z pudełka belkę szerokości średniego monitora. Dokręcamy do niej przy pomocy integralnej śruby stopkę i cały zestaw nakładamy na górę monitora. Z dwóch kabli składamy zasilacz i podłączamy w odpowiednie miejsca. Drugi kabel z zestawu, dwustronny USB-C, podpinamy do belki i komputera. Doinstalowujemy oprogramowanie z linku na załączonej kartce. To wszystko.

I już przy pierwszym spotkaniu online widzimy dlaczego to tyle kosztuje… Żeby było jasne, w mojej opinii jest tego wart. Jednak kwota 599 dolarów spowoduje, że zwykły pracownik raczej sobie go nie kupi. Dźwięk testowałem chodząc po 14m2 sypialni. Zarówno kładąc się na łóżku dużo poniżej poziomu belki, jak i chowając się za szafą, poza potencjalnym zasięgiem mikrofonów. Nawet, gdy dopytywałem rozmówców, czy wszystko dobrze słyszą – nie mieli uwag.

Prawdziwy kosmos dzieje się jednak, gdy odsłonimy kamerę, obracając pierścieniem wokół niej. Być może w takich sprzętach to standard, ale Poly Studio 15 to pierwsza wideo belka, którą miałem. Otóż, gdy chodziłem po pokoju, kamera podążała za moją twarzą. Gdy ruszyłem, przechodziła na szeroki plan, by w momencie zatrzymania – zoomować na „nieco-więcej-niż” twarz. Fajnie to wygląda 🙂

Poza tym to bardzo ładne urządzenie, w stylistyce podobnej jak opisywane przeze mnie w marcu Poly Sync 20+. Jak dla mnie Red Dot Design Award 2021 w pełni zasłużone. Minusy? Jeden. Mojego laptopa ładuję przez USB-C, a dysponuje on niestety tylko jednym takim gniazdem. Na szczęście znalezienie odpowiedniego huba z dwoma gniazdami w jednym z sieciowych sklepów nie było problemem.

ThinkPad X1 Titanium Yoga – Laptop jak prom kosmiczny

Tytan, włókno węglowe i magnez. Masa niewiele ponad kilogram! Taki opis może się tyczyć wielu nowoczesnych gadżetów. Ale, żeby… laptopa?

Zacznę od minusów. Jedyna rzecz, do której można się w tym komputerze przyczepić to (co ciekawe, podobnie jak w poprzedniku) porty. A w zasadzie ich – niemalże – brak. 2 Thunderbolty/USB-C, gniazdo słuchawkowe i… tyle. Dodatkowe peryferia, pendrive ze starym USB, monitor – do tego wszystkiego potrzebny jest dodatkowy hub. Niektórzy powiedzieliby, że minusem jest też cena, ale ja uważam, że dobre rzeczy muszą swoje kosztować.

Poza tym ThinkPad X1 Titanium Yoga to komputer kompletny. Praktycznie niewyczuwalna masa (moja blokada rowerowa jest cięższa), obłędny ekran 2K Dolby Vision, świetne głośniki i mocna bateria. 16 GB RAMu i Intel Core i7 vPro. Ergo – sprzęt nie do zajechania. Do tego – moje bezpieczniackie ego zostało ugłaskane – komputer blokuje się automatycznie, gdy od niego odejdziemy. Mój wewnętrzny leniwiec też się cieszył :), bowiem wystarczyło otworzyć klapkę, by kamera Windows Hello rozpoznała mnie i odblokowała Yogę zanim zdążyłem odetchnąć. Szybki procesor i 16 GB RAM okazały się być opcją optymalną. Poza rozrywką używałem też komputera do rozbudowanego multitaskingu (MS Teams, przeglądarka, jedna-dwie maszyny wirtualne) – nawet nie kaszlnął ze zmęczenia.

Nową Yogę testowałem akurat podczas tygodniowego szkolenia online. Zdarzało się, że jadłem posiłki nie przerywając słuchania trenera, czy pilnowałem, by mój roczny berbeć nie zrobił sobie (przesadnej 😉 ) krzywdy, hasając po mieszkaniu. Ze zwykłym komputerem byłoby mega trudno. Myślałem, że to składanie się ekranu o 360 stopni to takie marketingowe bla-bla-bla, jednak doceniłem ten „gimmick” w sytuacji, gdy brałem Młodego na ręce i mogłem nachylić ekran pod dowolnym kątem, czy przy kuchennym stole, gdy mogłem zrobić z komputera tablet, dzięki czemu inni też mieli dla siebie miejsce. W ogóle pomysł z tabletem jest fajny, gdy trzeba komuś coś pokazać. Składamy komputer „odwrotnie” i używamy dotykowego ekranu. Klawiatura w takich sytuacjach głównie przeszkadza, tak samo jak przy oglądaniu filmu w zaciszu sypialni. Jakby nie działało WiFi, możemy skorzystać – z tym w komputerze jeszcze się nie spotkałem – 5G!

ThinkPad X1 Titanium Yoga to jednak przede wszystkim urządzenie mobilne. Do łatwego wyjęcia w dowolnym miejscu, szybkiego zalogowania, skorzystania albo z sieci WiFi 6 (na domowym Funboxie 6 śmigała jak szalona), czy też eSIMa (ale wtedy, gdy upgrade oprogramowania wprowadzi m.in. możliwość skorzystania z usług Orange Polska) i schowania do plecaka, czy nesesera.

Motorola Moto G100 – Are you Ready for?

Testując ostatnimi czasy kolejne smartfony Motoroli odniosłem wrażenie, że firma skupiła się na urządzeniach z niskiej i średniej półki. Flagowiec, bo tak pozycjonowany jest G100 zaskoczył mnie, gdy zobaczyłem jego reklamy. Czy zaskoczył w korzystaniu? I tak i nie.

Zacznijmy od klasyków, wspólnych dla wszystkich nowych Moto. Duża bateria (w tym przypadku 5 Ah, półtora dnia wytrzyma bez problemu), intuicyjna nakładka na niemal czystym Androidzie, wreszcie tryb Always-on z możliwością interakcji z aplikacji z poziomu ekranu blokady. I ekran IPS LCD („kinowe” 21:9, HDR10), co zdaniem wielu (LCD, nie proporcje) flagowcowi nie przystoi.

Oj tam oj tam. Nieprawda. Jasność, nasycenie, widzialność w słońcu, kolory – nie mam jakichś wielkich wymagań, widzę różnicę z Amoledem, ale nie jakąś straszną. Bardziej martwi mnie brak naprawdę-szybkiego-ładowania. Choć z jednej strony Samsung S21 Ultra obsługuje 25W (przy 20W Moto G100) to nie są rzadkością urządzenia wspierające nawet przeszło 67-watowe ładowanie. Inna sprawa, że bateria G100 bez problemu wytrzyma cały dzień, a podłączenie jej na noc pod kabel nie powinno stanowić problemu.

W aspekcie wydajności mówimy już o flagowcu, nawet mimo Snapdragona 870 (to nie jest wyścig na trzycyfrowe liczby, ma po prostu dobrze działać), wspieranego wciąż nie tak częstymi 8 GB RAMu. Te technikalia są istotne przy codziennym użytkowaniu, ale wyjątkowo ważne przy autorskiej platformie Moto Ready For, która debiutuje właśnie na pokładzie G100. Słyszałem wobec niej zarzuty zbytniej inspiracji Dexem, jednak staję w kontrze do takich opinii. Po podłączeniu telefonu dedykowanym kablem do telewizora poza opcją „mobilny pulpit” możemy też wybrać „telewizor”, „gra” lub „czat wideo”. Co czyni Ready For platformę nie li tylko dla geeków, ale też dla ludzi, którzy w delegacji, czy w hotelu chcą po prostu bez kombinowania obejrzeć film, zadzwonić komunikatorem do bliskich, czy nawet pograć na dużym ekranie hotelowego telewizora.

„Sekcja foto” to główny aparat 64 Mpix ze światłem f/1.7 i dwoma autofokusami, szeroki 16 Mpix, makro i czujnik głębi. Warto zaznaczyć obecność świecącej obwódki wokół obiektywu makro. Nie jest to mikroskop z Oppo Find X3 Pro, ale faktycznie często pomaga. Z przodu mamy nieco archaiczne rozwiązanie z dwoma obiektywami, normalnym i szerokokątnym. Wygląda ciekawie, ale widziałem już rozwiązania robiące to samo, z jednym obiektywem. Zdjęcia to też element, który od „flagowych flagowców” nieco odstaje. Jest dobrze, takie mocne szkolne 4.

Czy warto? Jeśli czujecie, że możecie skorzystać z Ready For – warto się przyjrzeć G100. Jeśli lubicie interfejs Motoroli (ja bardzo) i możecie pójść na pewne kompromisy w zakresie zdjęć – też. Ale w tym drugim przypadku poczekałbym nieco na promocję lub spadki ceny. A póki co zajrzyjcie do nas do sklepu – też mamy Motorole!

Udostępnij: Co w gadżetach piszczy (37)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:54 13-06-2021
    Motorola G100 kusi ?
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej